Andrzej Duda odbył kilkudniową wizytę w Stanach Zjednoczonych, a potem udał się do Kanady. Szczególną uwagę podczas zagranicznych podróży polskiego prezydenta przyciągnęło spotkanie z Donaldem Trumpem, który w ostatnim czasie odbył serię rozmów ze światowymi przywódcami, w tym prezydentem Argentyny, premierem Węgier oraz szefem brytyjskiego MSZ.
Zaledwie kilka dni później, po spotkaniu Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem, w Izbie Reprezentantów USA doszło do przełomu. Większość deputowanych opowiedziała się za uruchomieniem kolejnej transzy pomocy dla Ukrainy, a ta decyzja przerwała przeciągający się tygodniami impas.
Dziennikarze „The Economist” w opublikowanej analizie ocenili, że chociaż Donald Trump nie jest uosobieniem spójnej i konsekwentnej postawy, wydaje się, że nie chciał dopuścić do przegranej Ukrainy w wojnie z Rosją – być może z obawy, że „wynikający z tego geopolityczny bałagan wyląduje na jego biurku, jeśli uzyska reelekcję”.
Jak dodano, nie można wykluczyć, że do wywarcia nacisku na członków Partii Republikańskiej skłoniło go także niedawne spotkanie z prezydentem Polski, który ma „twarde stanowisko” ws. rosyjskiej agresji i pomocy Ukrainie.
Kulisy spotkania Andrzej Duda-Donald Trump. „To wie tylko były prezydent USA”
Czy Andrzej Duda w jakimś stopniu faktycznie wpłynął na Donalda Trumpa i przyczynił się do zmiany nastawienia członków Partii Republikańskiej?
– To był element wpływania na stanowisko Donalda Trumpa i Republikanów. Jak był istotny? To wie tylko były prezydent USA – podkreśla prof. Antoni Dudek w rozmowie z „Wprost”.
– Andrzej Duda nie był jedynym polskim politykiem, który upominał się o pomoc dla Ukrainy na arenie międzynarodowej. Robił to również m.in. Radosław Sikorski. Minister spraw zagranicznych przekonywał przytomniejszą część Republikanów, że wspieranie Ukrainy leży nie tylko w interesie Polski czy Europy, ale także Stanów Zjednoczonych – analizuje politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.