Druga kadencja prezydenta Andrzeja Dudy zakończy się w sierpniu 2025 roku. Kodeks wyborczy wskazuje precyzyjnie, że wybory zarządza marszałek Sejmu nie wcześniej niż na siedem miesięcy i nie później niż na sześć miesięcy przed upływem kadencji urzędującego prezydenta. Marszałek wyznacza ich datę na dzień wolny od pracy, który przypada od 100 do 75 dni przed upływem kadencji urzędującego prezydenta.
Kto wystartuje w wyścigu o prezydenturę? Ruszyła giełda nazwisk
Wciąż zagadką pozostaje, kto weźmie udział w wyścigu o prezydenturę. W kontekście polityka, który uzyska poparcie Platformy Obywatelskiej – albo szerzej KO – wymieniany jest Rafał Trzaskowski. Na nieoficjalnych listach wciąż przewija się także Donald Tusk, chociaż on sam zapowiedział, że nie zamierza ubiegać się o ten urząd. Cicho w związku z wyborczymi poszukiwaniami jest na Lewicy, a u Konfederacji wyczuwalne jest przyspieszenie za sprawą słów Krzysztofa Bosaka, który mówił o dwóch wariantach wyłaniania kandydata w wyborach prezydenckich.
Niewiadomą pozostaje także, kto będzie reprezentował Prawo i Sprawiedliwość lub cały obóz Zjednoczonej Prawicy. – Musimy znaleźć kogoś takiego, kto będzie bardzo dobrze przyjęty przez społeczeństwo, będzie odpowiadał oczekiwaniom społeczeństwa i który jednocześnie nie ma w przeszłości niczego takiego, co można zaatakować. Nawet niesprawiedliwie, ale można – mówił w czerwcu Jarosław Kaczyński. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zapewniał zgromadzonych podczas konwencji PiS, że rozpoczął się proces poszukiwań, a tzw. kandydatów na kandydatów, których nazwisk nie ujawnił, jest nadmiar.
Kto powinien być kandydatem Zjednoczonej Prawicy? Wyniki sondażu mogą zaskoczyć
Temat wraca jak bumerang, a Jarosław Kaczyński kilka dni temu ponownie zabrał głos w tej sprawie. – Wiemy, czego wyborcy oczekują od kandydata i mamy kilka osób, które odpowiadają tym wymogom. Badania zmierzające do tego, żeby ustalić, czego oczekuje polskie społeczeństwo od prezydenta są gotowe i to się składa w jeden, spójny obraz – zapewnił prezes PiS. Jednocześnie Jarosław Kaczyński ujawnił, że gdyby Prawo i Sprawiedliwość wciąż rządziło, Mariusz Błaszczak byłby oczywistym kandydatem na prezydenta. Polityk podkreślił jednak, że okoliczności uległy zmianie.
Wspomniane przez Jarosława Kaczyńskiego oczekiwania Polaków postanowiliśmy zweryfikować w nowym sondażu, który na zlecenie „Wprost” przeprowadziła pracownia SW Research. Respondenci zostali zapytani, kto powinien być kandydatem Zjednoczonej Prawicy w wyborach prezydenckich. Ankietowani mieli do wyboru nazwiska polityków, którzy pojawiają się na kuluarowej liście.
14 proc. badanych wskazało Mateusza Morawieckiego, 8,9 proc. Patryka Jakiego, 4,5 proc. Beatę Szydło, a 4,1 proc. Mariusza Błaszczaka. 2,4 proc. widzi w roli prezydenta Karola Nawrockiego, a 2,1 proc. Zbigniewa Boguckiego. 13,6 proc. respondentów jest przekonanych, że kandydować w wyborach powinien inny polityk. Ogromna grupa ankietowanych, bo stanowiąca większość (50,5 proc.), nie ma zdania w sprawie.