To łączy sprawy Palikota, ks. Olszewskiego i Buddy. Radca prawny o „metodzie-wytrychu”

To łączy sprawy Palikota, ks. Olszewskiego i Buddy. Radca prawny o „metodzie-wytrychu”

Akcja CBŚP
Akcja CBŚP Źródło: PAP / Marcin Bielecki
Choć sprawy Palikota, ks. Olszewskiego i Buddy dzieli wiele, jest widoczny element wspólny: decyzja o tymczasowym areszcie. Radca prawny dr hab. Mariusz Bidziński w rozmowie z „Wprost” analizuje, jaki jest sens stosowania tego środka zapobiegawczego i co wymaga zmiany.
*Janusz Palikot został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące. Początkowo pojawiła się informacja, że były polityk, a obecnie biznesmen, który jest podejrzany o oszustwo i przywłaszczenie mienia, może wyjść na wolność, jeśli w ramach poręczenia majątkowego zostanie wpłacony milion złotych. Wczoraj sąd uwzględnił zażalenie prokuratury, a były polityk pozostanie w areszcie bez możliwości zwolnienia za kaucją.
**Ks. Michał Olszewski, podejrzany w śledztwie ws. Funduszu Sprawiedliwości, spędził w areszcie pół roku. Tymczasowy środek zapobiegawczy został uchylony po zaksięgowaniu poręczenia w wysokości 350 tys. zł, które wpłacił jeden z jego współbraci, przełożony zgromadzenia księży sercanów.
***Youtuberowi Kamilowi L., ps. Budda, oraz dziewięciu innym osobom zostały postawione zarzuty dotyczące kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było popełnienie przestępstw karno-skarbowych związanych z organizowaniem uczestnictwa w grach losowych, wystawianie nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT oraz pranie brudnych pieniędzy. Kamil L. trafił na trzy miesiące do aresztu. W poniedziałek 28 października Sąd Okręgowy w Szczecinie zdecydował, że Budda pozostanie w areszcie, podobnie jak jego partnerka Aleksandra K., ps. Grażynka.

Element, który łączy sprawy Palikota, ks. Olszewskiego i Buddy

To trzy głośne sprawy, trzy zupełnie inne wątki, w których główne role odgrywają trzy osoby z różnych środowisk i o innym życiowym zapleczu. Nie przesądzając o winie lub niewinności wymienionych, jest coś, co łączy te historie: środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. A trafienie Palikota, ks. Olszewskiego oraz Buddy do aresztu wywołało na nowo dyskusję o stosowaniu tego środka.

Abstrahując od tych spraw, zapytaliśmy radcę prawnego, co stanowi podłoże do podjęcia decyzji o tymczasowym aresztowaniu.

– Instytucja tymczasowego aresztu ma dwa główne cele. Po pierwsze jest to zabezpieczenie poprawności prowadzonego postępowania, aby nie dopuścić do mataczenia osób, które – na mocy zebranych dowodów – są podejrzane w konkretnej sprawie. Taką osobę trzeba odizolować, żeby nie podejmowała czynności, które mogłyby utrudniać śledztwo. Chodzi m.in. o zacieranie śladów, niszczenie dokumentów, konsultowanie się z ewentualnymi wspólnikami i ustalanie wspólnej wersji wydarzeń, a także np. próbę ucieczki z kraju – mówi w rozmowie z „Wprost” dr hab. Mariusz Bidziński.

– Areszt tymczasowy np. w sprawach dotyczących czynów przeciwko życiu, zdrowiu czy przestępstw seksualnych stosuje się także ze względów bezpieczeństwa. Trudno sobie wyobrazić, żeby sprawca przemocy domowej, który został złapany na gorącym uczynku, mógł funkcjonować w miejscu, gdzie znajduje się jego ofiara. Przesłanek i sytuacji, które uzasadniają stosowanie aresztu tymczasowego, jest mnóstwo, ale trzeba pamiętać, że każdą sprawę należy traktować indywidualnie – dodaje nasz rozmówca.

Ekspert wytyka błąd systemu. „Tutaj konieczna jest zmiana”

Już kilka miesięcy temu na sytuację osób w aresztach śledczych zwrócił uwagę rzecznik praw obywatelskich.