Wiceminister rozwoju regionalnego Hanna Jahns, która odpowiada w rządzie za utrzymywanie kontaktów z Komisją Europejską, jest etatowym urzędnikiem… Komisji Europejskiej – dowiedział się „Wprost”. Jahns na czas pracy w rządzie Tuska wzięła bezpłatny urlop. Po odejściu z resortu prawdopodobnie wróci na etat do KE.
Oznacza to, że Jahns, reprezentując polską stronę podczas rozmów z komisją, tak naprawdę negocjuje z własnym pracodawcą. Zdaniem europosła Ryszarda Czarneckiego, zachodzi tu konflikt interesów. – To niedopuszczalne. Oto bowiem w imieniu rządu Tuska z KE ma negocjować etatowy pracownik tejże Komisji. To czysta euroschizofrenia. Pani minister powinna albo podać się do dymisji, albo definitywnie zrezygnować z pracy w Brukseli – mówi „Wprost" eurodeputowany.
Co na to sama zainteresowana? - W KE w ogóle nie zajmowałam się sprawami Polski, więc konfliktu interesów nie ma. Podobnego zdania jest pani minister Elżbieta Bieńkowska, z którą konsultowałam tę sprawę – mówi nam Jahns. Nie wyklucza również, że po odejściu z rządu wróci do pracy w Brukseli.