Jarosław Kaczyński został zwycięzcą siódmej edycji Nagrody Złamanego Grosza tygodnika „Wprost” przyznawanej za najgorsze pomysły ekonomiczne. Dezaprobatę ponad 20 proc. naszych internautów zdobyła propozycja byłego premiera, aby rozpisać referendum, czy podnieść podatki „najzamożniejszym” i w ten sposób sfinansować podwyżki dla służby zdrowia.
Do uzbierania potrzebnych 11 mld zł konieczne byłoby podniesienie podatków w drugim i trzecim progu o co najmniej 100 proc., co upodobniłoby nas do Szwecji w latach 70. W ten sposób premier zarabiałby na rękę tyle, ile pielęgniarki (oczywiście, przed podwyżką). Pocieszeniem byłoby to, że politycy przy takich zarobkach nie mieliby ochoty zgłaszać już żadnych pomysłów.
Drugie miejsce w konkursie zajął minister zdrowia w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Zbigniew Religa (17,6 proc. głosów) za doprowadzenie do uchwalenia ustawy zmuszającej firmy ubezpieczeniowe do przekazywania NFZ części składki z ubezpieczenia komunikacyjnego. Kierowcy zostali obłożeni nowym podatkiem (zresztą niezgodnym z prawem), z którego dochody publiczna służba zdrowia i tak zmarnuje.
Na trzecim miejscu znalazł się szef NSZZ „Solidarność" Janusz Śniadek (12,8 proc.). Przeforsował podwyższenie płacy minimalnej z 936 zł do 1126 zł. Oczywiście, dla dobra najgorzej zarabiających. W efekcie wielu niewykwalifikowanych pracowników straci zatrudnienie. Parafrazując noblistę Miltona Friedmana, można zapytać przewodniczącego Śniadka, dlaczego uważa, że praca za 936 zł jest gorsza od niepracowania za 1126 zł?
Wyniki głosowania
20,61 proc. - Jarosław Kaczyński za pomysł rozpisania referendum, w którym społeczeństwo zadecyduje, czy podnieść podatki najzamożniejszym i w ten sposób sfinansować podwyżki dla służby zdrowia
17,57 proc. – Zbigniew Religa za doprowadzenie do uchwalenia ustawy, przez którą firmy ubezpieczeniowe mają obowiązek przekazywać do NFZ część składki z ubezpieczenia komunikacyjnego
12,79 proc. – Janusz Śniadek za przekonanie rządu do podwyższenia płacy minimalnej z 936 zł do 1126 zł
12,4 proc. – Bogdan Zdrojewski za propozycję wprowadzenia jednoprocentowego podatku od wartości inwestycji użyteczności publicznej na sfinansowanie artystów, którzy swoimi dziełami sztuki upiększaliby owe inwestycje
12,13 proc. - Romuald Poliński za stwierdzenie, że po przejęciu naszych oszczędności zgromadzonych w OFE przez sektor rządowy, nie zlikwiduje się zapisanej w ustawie możliwość wyboru między konkurencyjnymi funduszami emerytalnymi, ponieważ istnieją dwa zakłady emerytalne publiczne: ZUS i KRUS
9,28 proc. - Waldemar Nowakowski za doprowadzenie do przegłosowania przez Sejm ustawy, która wprowadziła koncesjonowanie każdej większej działalności handlowej w Polsce i wymóg zgody lokalnych władz
8,01 proc. - Waldemar Pawlak za sugestię, że likwidacja podatku od zysków z kapitału (tzw. podatku Belki) mogłaby się odbywać w kilku fazach: w pierwszej kolejności należy zlikwidować go w stosunku do lokat bankowych, aby wspomóc polskie banki
7,2 proc. - Zyta Gilowska za propozycję, aby w miastach komunikacja publiczna i taksówki musiały korzystać z biopaliw, droższych od zwykłej benzyny lub oleju napędowego
O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 4 lutego
Drugie miejsce w konkursie zajął minister zdrowia w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Zbigniew Religa (17,6 proc. głosów) za doprowadzenie do uchwalenia ustawy zmuszającej firmy ubezpieczeniowe do przekazywania NFZ części składki z ubezpieczenia komunikacyjnego. Kierowcy zostali obłożeni nowym podatkiem (zresztą niezgodnym z prawem), z którego dochody publiczna służba zdrowia i tak zmarnuje.
Na trzecim miejscu znalazł się szef NSZZ „Solidarność" Janusz Śniadek (12,8 proc.). Przeforsował podwyższenie płacy minimalnej z 936 zł do 1126 zł. Oczywiście, dla dobra najgorzej zarabiających. W efekcie wielu niewykwalifikowanych pracowników straci zatrudnienie. Parafrazując noblistę Miltona Friedmana, można zapytać przewodniczącego Śniadka, dlaczego uważa, że praca za 936 zł jest gorsza od niepracowania za 1126 zł?
Wyniki głosowania
20,61 proc. - Jarosław Kaczyński za pomysł rozpisania referendum, w którym społeczeństwo zadecyduje, czy podnieść podatki najzamożniejszym i w ten sposób sfinansować podwyżki dla służby zdrowia
17,57 proc. – Zbigniew Religa za doprowadzenie do uchwalenia ustawy, przez którą firmy ubezpieczeniowe mają obowiązek przekazywać do NFZ część składki z ubezpieczenia komunikacyjnego
12,79 proc. – Janusz Śniadek za przekonanie rządu do podwyższenia płacy minimalnej z 936 zł do 1126 zł
12,4 proc. – Bogdan Zdrojewski za propozycję wprowadzenia jednoprocentowego podatku od wartości inwestycji użyteczności publicznej na sfinansowanie artystów, którzy swoimi dziełami sztuki upiększaliby owe inwestycje
12,13 proc. - Romuald Poliński za stwierdzenie, że po przejęciu naszych oszczędności zgromadzonych w OFE przez sektor rządowy, nie zlikwiduje się zapisanej w ustawie możliwość wyboru między konkurencyjnymi funduszami emerytalnymi, ponieważ istnieją dwa zakłady emerytalne publiczne: ZUS i KRUS
9,28 proc. - Waldemar Nowakowski za doprowadzenie do przegłosowania przez Sejm ustawy, która wprowadziła koncesjonowanie każdej większej działalności handlowej w Polsce i wymóg zgody lokalnych władz
8,01 proc. - Waldemar Pawlak za sugestię, że likwidacja podatku od zysków z kapitału (tzw. podatku Belki) mogłaby się odbywać w kilku fazach: w pierwszej kolejności należy zlikwidować go w stosunku do lokat bankowych, aby wspomóc polskie banki
7,2 proc. - Zyta Gilowska za propozycję, aby w miastach komunikacja publiczna i taksówki musiały korzystać z biopaliw, droższych od zwykłej benzyny lub oleju napędowego
O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 4 lutego