Pierwszy raz w historii niemal wszyscy polscy parlamentarzyści mogą zostać przesłuchani przez prokuraturę – dowiedział się „Wprost”. Takie czynności zamierzają przeprowadzić śledczy z warszawskiej Prokuratury Okręgowej, badający sprawę wycieku zapisu tajnego posiedzenia Sejmu do „Rzeczpospolitej”.
Prokuratorzy na razie zbierają wszelkie dokumenty i ustalają, kto dokładnie był na sali w czasie tajnego posiedzenia Sejmu. – Nie mamy innego wyjścia, jak przesłuchać wszystkie osoby, które słyszały wystąpienie ministra Ćwiąkalskiego – mówi jeden z prokuratorów.
Według ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, nie można mówić o wycieku stenogramu, ponieważ, w dniu opublikowania zapisu przez „Rz", taki stenogram nie był jeszcze gotowy. - Na sali były stenotypistki, ale spisały one tylko część posiedzenia. Przed publikacją w mediach, w kancelarii Sejmu na pewno nie było stenogramu z moją wypowiedzią. To oznacza, że informacje „sprzedał” jakiś poseł – mówi „Wprost” minister Ćwiąkalski.
Według ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, nie można mówić o wycieku stenogramu, ponieważ, w dniu opublikowania zapisu przez „Rz", taki stenogram nie był jeszcze gotowy. - Na sali były stenotypistki, ale spisały one tylko część posiedzenia. Przed publikacją w mediach, w kancelarii Sejmu na pewno nie było stenogramu z moją wypowiedzią. To oznacza, że informacje „sprzedał” jakiś poseł – mówi „Wprost” minister Ćwiąkalski.