Na polskim rynku ukazała się właśnie płyta „The Resisting Dreamer” („Zbuntowany marzyciel”) amerykańskiego zespołu o nazwie… Tusk
Powstałe w 1998 r. trio z Chicago wykonuje muzykę określaną jako psycho grind, czyli połączenie ekstremalnego metalu z awangardą wokalną. Członkowie grupy w grudniu 2007 r. odwiedzili nasz kraj, tyle że pod szyldem swojej drugiej formacji Pelican. Umknęło im jednak, że nazwa ich macierzystego zespołu brzmi znajomo dla Polaków.
– Nie wiedziałem, że wasz premier nosi takie nazwisko. To zbieg okoliczności. Chcieliśmy mieć nazwę, która będzie pasować do naszej brutalnej muzyki, a słowo „tusk" (czyli kieł) idealnie się do tego nadawało. Zresztą podejrzewam, że wasz premier też jest ostry i bezkompromisowy w działaniu – mówi „Wprost” Larry Herweg, perkusista i współzałożyciel formacji.
O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 25 lutego
– Nie wiedziałem, że wasz premier nosi takie nazwisko. To zbieg okoliczności. Chcieliśmy mieć nazwę, która będzie pasować do naszej brutalnej muzyki, a słowo „tusk" (czyli kieł) idealnie się do tego nadawało. Zresztą podejrzewam, że wasz premier też jest ostry i bezkompromisowy w działaniu – mówi „Wprost” Larry Herweg, perkusista i współzałożyciel formacji.
O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 25 lutego