Choroba groźniejsza niż AIDS

Choroba groźniejsza niż AIDS

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Cukrzyca? Na szczęście, to nic poważnego – pomyślał Andrzej Zaorski, gdy badanie wykazało, że ma „jedynie” zbyt wysoki poziomu cukru we krwi. Jak groźna jest to choroba popularny aktor, satyryk i reżyser przekonał się 10 lat później, gdy na skutek powikłań cukrzycy doznał udaru mózgu. Andrzej Zaorski nie jest wyjątkiem. Cukrzycę lekceważą zarówno chorzy, lekarze jak i urzędnicy ministerstwa zdrowia. W efekcie mamy od wielu lat postępującą epidemię, która za 10-15 może doprowadzić do zapaści w służbie zdrowia.
W Polsce na diabetes mellitus (słodki jak miód mocz) cierpi od 2 do 2,5 mln osób. Tak przynajmniej się przypuszcza, bo tak naprawdę nikt tego nie wie. Chorych może być nawet 30-40 proc. więcej. Wszystko dlatego, że cukrzyca w naszym kraju wyjątkowo późno jest wykrywana. Średnio dopiero po upływie 10 lat, czyli dwu-, a nawet trzykrotnie później niż w innych krajach. Najczęściej diagnozowana jest dopiero wtedy, gdy dają o sobie znać powikłania, których nie można już lekceważyć, takie jak udar mózgu czy przewlekła niewydolność nerek.

Cukrzyca jest lekceważona, bo nie budzi strachu jak śmiercionośne zarazki. Ostatnio panikę wywołała nowa odmiana świńskiej grypy, na która na całym świecie zmarło dotąd ponad 100 osób. W Polsce na cukrzycę, a raczej na powikłania tej choroby, co roku umiera co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. Z ta choroba stykają się już niemal wszyscy, bo choruje na nią przynajmniej ktoś ze znajomych  lub w najbliższej rodzinie.

Więcej w poniedziałkowym numerze „Wprost"