Czy minister zdrowia Ewa Kopacz traktuje rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego jak natrętną muchę? W tym tygodniu ujrzy światło dzienne biała księga korespondencji między oboma urzędami. Wynika z niej, że w sprawach poruszanych przez rzecznika trwają „intensywne”, czasem nawet „dynamiczne prace”, z których jednak nic nie wynika.
Biała księga to 600 stron korespondencji między rzecznikiem a Ministerstwem Zdrowia: o niedożywieniu pacjentów szpitali, zakażeniach szpitalnych, braku poszanowania godności pacjentów, dyskryminacji uczniów przewlekle chorych, niedostatkach opieki paliatywnej dla śmiertelnie chorych dzieci i kilkunastu innych problemach. W większości wypadków minister zdrowia uprzejmie i terminowo odpowiada rzecznikowi, że jego stanowisko będzie wzięte pod uwagę. Na ogół sprawy kończą się niczym. Karta Praw Kobiety Rodzącej, opracowana w biurze rzecznika i przekazana minister Kopacz, spotkała się z następującą odpowiedzią: „Trudno jest nam ocenić przydatność (…) przesłanego dokumentu, bowiem nie znajdujemy w nim informacji, które nie byłyby wcześniej znane (…). Prace mające na celu opracowanie standardu opieki okołoporodowej postępują tak szybko, jak to jest możliwe w przypadku bardzo skomplikowanej materii".
- Te rozmowy są do pewnego stopnia straconym czasem. Ministerstwo nie korzysta z naszej pomocy, nie reaguje na nieprawidłowości, które w imieniu pacjentów im sygnalizujemy – żali się w rozmowie z „Wprost" rzecznik Kochanowski.
Więcej o dialogu minister zdrowia i Rzecznika Praw Obywatelskich w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"
- Te rozmowy są do pewnego stopnia straconym czasem. Ministerstwo nie korzysta z naszej pomocy, nie reaguje na nieprawidłowości, które w imieniu pacjentów im sygnalizujemy – żali się w rozmowie z „Wprost" rzecznik Kochanowski.
Więcej o dialogu minister zdrowia i Rzecznika Praw Obywatelskich w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"