Grzywna dla Rokity

Grzywna dla Rokity

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Śledztwo w sprawie "awantury płaszczowej" Jana i Nelli Rokitów dobiega końca. - Mamy świadomość, że pan Rokita jest w Polsce osobą znaną, ale u nas będzie potraktowany bez żadnej taryfy ulgowej, jak każdy przeciętny Miller czy Schmidt - mówi rzecznik Prokuratury w Landshut Ralph Reiter.
Jak nieoficjalnie ustalił „Wprost",  Jan Maria Rokita otrzyma w najbliższych dniach pisemne orzeczenie winy zakłócenia porządku i dowie się ile pieniędzy będzie musiał wpłacić na bawarskie konto bankowe. Wysokość grzywny ustalana jest w zależności od dochodów; jeśli te nie są znane – szacuje się je.

Rokicie pozostaną dwa wyjścia: akceptacja kary i wpłata pieniędzy w wyznaczonym terminie, co pozwoli zakończyć sprawę. Niedoszły premier z Krakowa może też odrzucić orzeczenie prokuratury, ale wówczas czeka go proces. W tym przypadku będzie musiał liczyć się z koniecznością stawienia się na przesłuchanie w Landshut. Jeśli odmówi - zostanie wydany nakaz doprowadzenia go na nie siłą. Szanse Rokity na wygranie postępowania sądowego są równe zeru i wiążą się z mnożeniem kosztów, które będzie musiał pokryć z własnej kieszeni. – Będziemy chcieli zatrudnić w Niemczech prawnika – zapewnia „Wprost" jego żona, Nelli.

Dla przypomnienia – w lutym b.r. Jan Maria Rokita został wyprowadzony w kajdankach z samolotu Lufthansy, stojącym na płycie lotniska w Monachium. Nie chciał opuścić pokładu po kłótni ze stewardesą o płaszcze, które zamiast na swoim miejscu, miał położyć na fotelach klasy biznes.

Piotr Cywiński, KK