To zrozumiałe, że ludzie, którzy zrobili doktorat, zarabiają więcej pieniędzy niż ci, którzy nie ukończyli nawet szkoły średniej – tłumaczy w rozmowie z tygodnikiem „Wprost” przyczyny zauważalnych w świecie dysproporcji w poziomie zarobków laureat nagrody Nobla z ekonomii Robert Lucas.
Wprost: Kryzys obnażył za to skalę dysproporcji między zarobkami poszczególnych grup pracowników. Media informowały o olbrzymich pensjach menedżerów wysokiego szczebla.
Przede wszystkim wynika to z różnic w edukacji. To chyba zrozumiałe, że ludzie, którzy zrobili doktorat, zarabiają więcej pieniędzy niż ci, którzy nie ukończyli nawet szkoły średniej. Problem tkwi jednak w skali dysproporcji między wynagrodzeniami. Rzecz nie w tym, jakim celom służy ten system, ale w tym, ile ludzie są skłonni zapłacić za czyjeś usługi. Jeśli masz pracę, nawet bardzo dobrą, i ktoś proponuje ci lepszą, lepiej płatną, to normalne, że ją przyjmiesz. Proszę spojrzeć na Madonnę, mnie ona nie zachwyca, ale są miliony osób na świecie, które płacą wysokie sumy za wejściówki na jej koncerty. To daje jej wielomilionowe zyski.
Robert Lucas: No cóż, w systemie dystrybucji płac zaszły długoterminowe zmiany powodujące wielkie różnice w zarobkach. Stało się to już wiele lat temu. Największa część przychodów wędruje do kieszeni najlepiej zarabiających.
Z czego wynika to, że jeden pracownik dostaje kilka dolarów za godzinę pracy, a inny kilkanaście tysięcy dolarów? I do czego zmierza taki system?Przede wszystkim wynika to z różnic w edukacji. To chyba zrozumiałe, że ludzie, którzy zrobili doktorat, zarabiają więcej pieniędzy niż ci, którzy nie ukończyli nawet szkoły średniej. Problem tkwi jednak w skali dysproporcji między wynagrodzeniami. Rzecz nie w tym, jakim celom służy ten system, ale w tym, ile ludzie są skłonni zapłacić za czyjeś usługi. Jeśli masz pracę, nawet bardzo dobrą, i ktoś proponuje ci lepszą, lepiej płatną, to normalne, że ją przyjmiesz. Proszę spojrzeć na Madonnę, mnie ona nie zachwyca, ale są miliony osób na świecie, które płacą wysokie sumy za wejściówki na jej koncerty. To daje jej wielomilionowe zyski.
Obecnie najbardziej w cenie są osoby z wyższym wykształceniem technicznym. A w przyszłości? Jacy pracownicy będą mieli największą wartość?
Wymagania stawiane pracownikom przez pracodawców, mimo że już teraz są wyjątkowo wysokie, stale rosną. Wielkim błędem jest dziś nieukończenie szkoły wyższej, w zasadzie w ten sposób czynisz się upośledzonym na resztę swojego życia. Na rynku pojawiają się nowe rozwiązania technologiczne, a ludzie wykształceni mają większą możliwość odpowiedniego absorbowania tej wiedzy. A odpowiadając wprost na pytanie, powiem tak: największe szanse na rynku pracy wciąż będą mieli wysoko wykwalifikowani specjaliści po uczelniach technicznych.Czy zarobki dobrze wykształconych pracowników będą spadać w kryzysie i czy kryzys ekonomiczny zmienił nasz stosunek do pracy – wyjaśnia we „Wprost" Robert Lucas, wieloletni profesorem University of Chicago, laureat Nagrody Nobla z ekonomii w 1995 r.