Poseł PiS Marek Suski ma dziś publicznie przeprosić eurodeputowanego Platformy i kandydata na unijnego komisarza Janusza Lewandowskiego – dowiedział się „Wprost”. Mimo to spór między politykami jeszcze się nie skończył. – Moje oświadczenie będą dotyczyć tylko drobnej pomyłki – mówi Suski. – Nie chcę się tym nawet zajmować. Mam po dziurki w nosie jego i jego przeprosin – odpowiada Lewandowski.
Poszło o wystąpienie Suskiego na posiedzeniu sejmowej komisji skarbu z listopada 2008 roku. Poseł PiS powiedział wówczas, że „jest wiele procesów w których pan Lewandowski nie uczestniczy, zasłaniając się immunitetem eurodeputowanego". Eurodeputowany twierdził zaś, że to nie prawda. Zażądał przeprosin i postraszył Suskiego procesem. „Oczywistą konsekwencją braku przeprosin (…) będzie skierowanie sprawy na drogę sądową, w nadziei, że nie będzie się Pan krył za poselskim immunitetem” – ostrzegał Suskiego w jednym z pism.
Wygląda na to, że jego groźby poskutkowały, bo poseł PiS ma wygłosić przeprosiny podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji skarbu. – To będą tylko dwa zdania. Przyznaję, pomyliłem się. W czasie, o którym mówiłem, Janusz Lewandowski nie mógł zasłaniać się immunitetem eurodeputowanego, bo był wtedy jeszcze posłem na Sejm. Za słowa o bandyckiej prywatyzacji nie zamierzam jednak przepraszać – mówi „Wprost" Suski. Jak twierdzi, tekst przeprosin został uzgodniony z adwokatem Lewandowskiego.
Sam eurodeputowany Platformy nie chce rozmawiać na temat polityka PiS. – Tekst jest uzgodniony. Jeśli będzie coś kombinował i pozmienia treść, to naprawdę skieruję sprawę do sądu – ucina Lewandowski.