- Profesorom nie przystoi uczestniczyć w walkach o krzesła - tłumaczyła swoje odejście z rady nadzorczej TVP prof. Ewa Nowińska, nominowana przez Ministra Skarbu. Z ustaleń „Wprost” wynika jednak, że Nowińska już raz brała udział w politycznej walce o krzesła. Jako stronnik PiS.
Rezygnacja prof. Nowińskiej ocaliła przed tygodniem obecnego prezesa Telewizji Publicznej Piotra Farfała. Jego zdaniem uszczuplona rada nadzorcza nie miała prawa podjąć takiej decyzji. Prof. Nowińska tłumaczyła jednak, że odeszła, bo nie chciała się wikłać w polityczne rozgrywki.
To coś nowego. Z ustaleń „Wprost" wynika, że w zeszłej kadencji Nowińska bez konkursu trafiła do rady nadzorczej Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego, jednej z najpotężniejszych spółek skarbu państwa na Podkarpaciu. Rekomendacji udzielił jej współpracownik ówczesnego wiceministra skarbu Michała Krupińskiego. Z informacji „Wprost" wynika, że od razu po pojawieniu się w RZE wzięła udział w próbie odwołania wieloletniego prezesa spółki, podjętej na wyraźne żądanie Ministerstwa Skarbu rządzonego przez PiS. – To była polityczna akcja. Spółka miała dobre wyniki, nie było powodu, by wyrzucać prezesa – opowiada jeden ze związkowców w RZE. Prof. Nowińska nie chce na ten temat rozmawiać. – Nie wracajmy do tego. Dokładnie nie pamiętam, ale z pewnością musiały być jakieś merytoryczne powody odwołania prezesa – ucina pytania „Wprost”.
To coś nowego. Z ustaleń „Wprost" wynika, że w zeszłej kadencji Nowińska bez konkursu trafiła do rady nadzorczej Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego, jednej z najpotężniejszych spółek skarbu państwa na Podkarpaciu. Rekomendacji udzielił jej współpracownik ówczesnego wiceministra skarbu Michała Krupińskiego. Z informacji „Wprost" wynika, że od razu po pojawieniu się w RZE wzięła udział w próbie odwołania wieloletniego prezesa spółki, podjętej na wyraźne żądanie Ministerstwa Skarbu rządzonego przez PiS. – To była polityczna akcja. Spółka miała dobre wyniki, nie było powodu, by wyrzucać prezesa – opowiada jeden ze związkowców w RZE. Prof. Nowińska nie chce na ten temat rozmawiać. – Nie wracajmy do tego. Dokładnie nie pamiętam, ale z pewnością musiały być jakieś merytoryczne powody odwołania prezesa – ucina pytania „Wprost”.