"Rzeczpospolita" pójdzie pod młotek?

"Rzeczpospolita" pójdzie pod młotek?

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Ministerstwo Skarbu jest zdeterminowane, by sprywatyzować Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita, które posiada m.in. 49-procentowy pakiet udziałów w Presspublice, wydawcy dziennika "Rzeczpospolita" – dowiedział się nieoficjalnie Wprost24. Podczas dotychczasowych prób sprzedaży za wycenione na kilkadziesiąt milionów złotych udziały oferowano zaledwie nieco ponad 3 miliony złotych. Wkrótce ma zostać podjęta kolejna próba sprzedaży udziałów Skarbu Państwa w PWR. Ministerstwo Skarbu oficjalnie nie potwierdza tych informacji. - Jeśli nie zgłosi się inwestor, oferujący dobre warunki, nie zamierzamy podejmować żadnych działań w tym kierunku - przekonuje rzecznik resortu Maciej Wewiór.
Ministerstwo Skarbu ma z "Rzeczpospolitą" poważny problem. Umowa zawarta między Skarbem Państwa a Mecomem, który jest posiadaczem 51 procent akcji dziennika sprawia, że resort nie ma praktycznie żadnego wpływu na zarządzanie spółką. - To sytuacja klinczu - mówi nam wysoki urzędnik w resorcie skarbu.

Tymczasem od kilku lat nakład i przychody "Rzeczpospolitej" regularnie spadają. Jeszcze w 2004 roku średni nakład dzienny gazety wynosił ok. 246 tysięcy egzemplarzy, a sprzedaż utrzymywała się na poziomie ok. 200 tysięcy. W 2008 roku nakład gazety wynosił już tylko 194,5 tysiąca egzemplarzy, z czego sprzedawało się ok. 130 tysięcy. W tym roku sytuacja wygląda jeszcze gorzej - nakład spadł do 177 tysięcy egzemplarzy, a sprzedaż zmniejszyła się do 110 tysięcy. „Rzeczpospolita" traci również reklamodawców - w marcu tego roku pojawiła się informacja, że zyski dziennika ze sprzedaży reklam spadły aż o 25,3 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Oznacza to utratę niemal 4 milionów złotych. W dodatku po zmianie formuły wydawniczej "Rzeczpospolitej" zaczął coraz bardziej zagrażać "Dziennik Gazeta Prawna".

Ministerstwo Skarbu od dłuższego czasu chce się pozbyć udziałów w PWR, ale brakuje na nie chętnych. Z naszych informacji wynika, że resort starał się już kilka razy sprzedać je, ale najwyższa oferta jaką uzyskał to niewiele ponad 3 miliony złotych. Tymczasem ministerstwo liczyło na kilkadziesiąt milionów. Być może jednak zdecyduje się sprzedać udziały po znacznie niższej cenie.

Resort oficjalnie nie potwierdza tych informacji. Maciej Wewiór przekonuje, że dotychczas tylko raz - w czerwcu - podjęto próbę sprzedaży PWR w trybie negocjacji na podstawie zaproszenia publicznego. - Takie negocjacje polegają na tym, że właściciel udziałów wysyła zaproszenie do inwestorów i spośród firm, które się zgłoszą wybiera te, które uznaje za najlepiej rokujące przy przyszłych negocjacjach - tłumaczy rzecznik. Taki tryb sprzedaży jest dla spółki lepszy niż np. aukcja, ponieważ nie stosuje się w tym wypadku wyłącznie kryterium cenowego. - Przy aukcji sprzedajemy udziały tej firmie, która zaoferuje nam najlepszą cenę. Przy negocjacjach możemy stawiać dodatkowe warunki - np. żądać od firmy utrzymania produkcji przez określony czas, albo zapewnienia pracownikom odpowiedniego pakietu socjalnego - wyjaśnia rzecznik. W czerwcu nie doszło do sprzedaży PWR, ponieważ zainteresowane kupnem były tylko dwie firmy - z czego jedna nie złożyła oferty, a negocjacje z drugą zakończyły się fiaskiem.

Rzecznik resortu przekonuje, że obecnie priorytetem dla ministerstwa nie jest sprzedaż spółki ale podniesienie jej wartości, tak aby w przyszłości uzyskać za nią lepszą cenę. Ministerstwo współpracuje pod tym względem z Mecomem, który również jest zainteresowany sprzedażą swoich udziałów wydawcy dziennika. - Ustaliliśmy, że jeśli zgłosi się oferent, który będzie chciał kupić wszystkie udziały w Presspublice za odpowiednią cenę, wówczas Mecom jest gotów przystąpić do takiej transakcji - powiedział nam Maciej Wewiór.


Ewentualną decyzją rządu o natychmiastowej sprzedaży udziałów w PWR jest zaskoczony medioznawca z Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej prof. Wiesław Godzic. – To nie jest czas na ruchy giełdowe, zwłaszcza w mediach, których sytuacja jest obecnie niepewna. Dziś wszystkie zmiany własnościowe w tym sektorze powinny być szczególnie ostrożne – przekonuje
 
Profesor uważa, że decyzja rządu wynika z błędnego rozeznania  sytuacji na rynku mediów. – Rząd zachowuje się tak, jakby wydał już wyrok na „Rzeczpospolitą", tymczasem moim zdaniem gazeta wygra rywalizację z „Dziennikiem Gazetą Prawną" i utrzyma się na rynku – przekonuje Godzic. – Choć ja sam niezbyt lubię „Rz", to gazeta ta jest potrzebna – przekonuje profesor, który przewiduje, że w przyszłości za akcje „Rz" będzie można uzyskać znacznie wyższą cenę. – Tylko trzeba poczekać na sygnał z rynku, a nie go wyprzedzać – podsumowuje Godzic.
 
Innego zdania jest były wiceminister finansów w rządzie Donalda Tuska, prof. Stanisław Gomułka. – Przy prywatyzacji najważniejszy nie jest wcale wynik finansowy, tylko sprzedanie akcji w taki sposób, aby zapewnić przedsiębiorstwu rozwój – przypomina. Profesor zwraca również uwagę, że prywatyzacja „Rzeczpospolitej" doprowadzi do likwidacji sytuacji, w której rząd posiada udziały w jednym z ważniejszych mediów. – Środki masowego przekazu powinny kontrolować władze – co jest utrudnione, gdy udziały w gazecie posiada Skarb Państwa. Być może „Rz" nie jest obecnie prorządowa, ale jeśli resort skarbu zachowałby w niej udziały nie jest wykluczone, że w przyszłości zmieniłaby swój profil. Prywatyzacja uchroni nas przed takim zagrożeniem.
 
Profesor jest również optymistą, jeśli chodzi o kwotę, za jaką zostaną sprzedane udziały. – Czas wyjątkowej dekoniunktury na giełdach zakończył się. Obecnie nie widzę powodów, które miałyby powstrzymywać ministerstwo przed prywatyzacją dziennika, choć zapewne Skarb Państwa nie uzyska takiej kwoty, jaką mógłby otrzymać 2 czy 3 lata temu – twierdzi prof. Gomułka.