Michał Kamiński: Chodziło o imprezę organizowaną w trakcie zjazdu brytyjskiej Partii Konserwatywnej przez gejów konserwatystów. Dziennikarz pytał mnie, czy spotkałbym się z członkami Partii Konserwatywnej, którzy są gejami. Oczywiście, spotkałbym się. Nie mam problemu, żeby rozmawiać z ludźmi o orientacji homoseksualnej. Nie dzielę ludzi ze względu na kryterium orientacji.
A na imprezę gejów liberałów by się pan wybrał?Nie sądzę, żebym został na taką zaproszony.
A co, jeśli dostanie pan zaproszenie?
Nie chodzę na imprezy gejowskie, bo mnie to nie interesuje, tak jak nie chodzę na imprezy o charakterze heteroseksualnym, bo od tego mam żonę. Poza tym czym innym jest impreza, podczas której odbywają się jakieś akcje o charakterze seksualnym, a czym innym impreza organizowana w ramach zjazdu brytyjskich konserwatystów przez gejów będących członkami partii.
Moim ulubionym bohaterem był Winnetou. To była książka, na której się nauczyłem czytać, w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Mama zastosowała wobec mnie podstęp: przeczytała mi pierwszy tom „Winnetou", a w drugim zaczęła sobie robić jaja, wymyślała niestworzone historyjki. Zorientowałem się, że coś jest nie halo, kiedy koń Winnetou zaczął mówić ludzkim głosem, i kolejny tom przeczytałem już sam. Później zawsze bardzo dużo czytałem.
Utożsamiał się pan z bohaterami książek?
Jak każdy. Dość wcześnie zafascynowałem się Napoleonem. Jako chłopak bardzo dużo o nim czytałem i choć z wyglądu raczej go nie przypominałem, to miałem w szkole ksywkę Napoleon.
Nie, ale początek był trudny. I nadal mi jej bardzo brakuje, strasznie tęsknię za nią i za dzieciakami. Moje córeczki wkroczyły teraz w taki wiek, że potrzebują mnie w sensie intelektualnym. Żałuję, że nie mogę z nimi rozmawiać tak często, jak bym chciał. Martwi mnie to, bo chciałbym być dobrym ojcem. Sam wychowywałem się bez ojca i zdaję
sobie sprawę, jak ważny jest mężczyzna w wychowaniu dzieci.
Kim powinny być dzieci Michała Kamińskiego?
Same o tym zdecydują.
Któraś już wykazuje zainteresowanie polityką?
Siłą rzeczy muszą być polityką zainteresowane, bo żyją w tym środowisku. Gdy w trakcie kampanii wyborczej starszą Tosię koleżanki w przedszkolu pytały, dlaczego jej tata jest na billboardach, ona odparła: „Tata po prostu zmienia pracę". Sama sobie to wykombinowała. Ostatnio był u nas na kolacji prezes Jarosław Kaczyński i Tosia mówi do Nastki: „Tata ma ważnych gości, jest pan prezydent". Ona wie oczywiście, jak wygląda prezydent, tylko się pomyliła.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu tygodnika WPROST