„Odpadami rządzi mafia” – stwierdził nowy minister środowiska Andrzej Kraszewski podczas niedawnego posiedzeniu rządu. – Nielegalne rozbiórki aut w stodołach to poważny problem. Są firmy, które wydają na to lewe kwity – tłumaczy „Wprost” minister. – Mości pan Kraszewski opowiada herezje – twierdzą przedstawiciele branży recyklingowej.
Mimo że sprawa wydaje się zabawna, to zaangażował się w nią najwyższy szczebel państwowej władzy: dwóch konstytucyjnych ministrów i Prokurator Krajowy. Wszystko zaczęło się od posiedzenia rządu z 9 lutego. Podczas omawiania prawa ochrony środowiska, Kraszewski nagle wypalił: „Odpadami rządzi mafia!". Wypowiedź wywołała powszechną konsternację a premier Donald Tusk kazał mu spotkać się w tej sprawie z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim. Do rozmowy doszło jeszcze tego samego dnia (uczestniczył w niej także Prokurator Krajowy Edward Zalewski).
Z ustaleń „Wprost" wynika, że Kraszewski jako dowód na poparcie swojej tezy opowiedział tam m.in. o przypadkach rozbiórek starych aut i motocykli w wiejskich stodołach. – Przekazałem plik dokumentów o grubości siedmiu centymetrów. Niektóre firmy wystawiają lewe kwity na takie stodołowe rozbiórki. Wypowiadam wojnę szarej strefie! Skala jest ogromna: brakuje ok. 2,4 mln samochodów – mówi „Wprost" minister środowiska. Zalewski stwierdził jednak, że, by wszcząć śledztwo, potrzebuje dodatkowych materiałów. Kraszewski do dziś ich jednak nie przesłał. – Po ich otrzymaniu prokuratura podejmie działania w celu wyjaśnienia sprawy – zapowiada w rozmowie z „Wprost” Zalewski.
- Nie dziwię się Zalewskiemu. To, że ktoś rozebrał poloneza na podwórku, to jeszcze nie dowód na istnienie mafii – twierdzi prokurator, z którym konsultował się w tej sprawie „Wprost". Kraszewskiego krytykują także przedstawiciele branży recyklingowej. - Mości pan Kraszewski opowiada takie herezje, że ciężko z tym dyskutować. Jestem w gospodarce odpadami od 20 lat i nie spotkałem się ani z mafią, ani ze stodołowymi rozbiórkami. Jeśli minister wie o jakichś lewych kwitach, to powinien zawiadomić prokuraturę – mówi nam Mieczysław Jakubowski, wiceprezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu i właściciel przedsiębiorstwa „MIKI".