Są wnioski o ekstradycję Lazarowicza

Są wnioski o ekstradycję Lazarowicza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Lazarowicz (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Czy możliwe, by prokuratura, występując z wnioskiem o ekstradycję, tak naprawdę wcale jej nie chciała? Wygląda na to, że tak właśnie jest w sprawie byłego prezesa XIV NFI Janusza Lazarowicza ściganego przez polski wymiar sprawiedliwości dwoma listami gończymi.
Lazarowicz mieszka w RPA. Prokuratura zarzuca mu podżeganie do zabójstwa gracza giełdowego Piotra Głowali oraz działanie na szkodę spółki Raiffeisen Investment Polska, której był prezesem. W wrześniu 2009 r. śledczy wystąpili z dwoma wnioskami o jego ekstradycję. Dokumenty trafiły do Ambasady Polskiej w Pretorii, minęło osiem miesięcy i… cisza. Lazarowicz, który dysponuje południowoafrykańskim obywatelstwem, dalej spokojnie mieszka pod Kapsztadem. Nie ukrywa się, ale i nikt go nie niepokoi.

Udało nam się dotrzeć do Lazarowicza. - To, że nie jestem na terenie Polski nie oznacza, iż się ukrywam. W Polsce przebywałem tylko czasowo. W czasie przesłuchań w charakterze świadka w 2004 r. legitymowałem się paszportem angielskim, jako adres do doręczeń podałem poza adresem w Wielkiej Brytanii także polski.  Pomimo tego żadna korespondencja nie wpłynęła. Prokuratura wbrew prawu nie wezwała mnie jako podejrzanego na przesłuchanie, które to przepisami procedury karnej jest przewidziane przed zastosowaniem tymczasowego aresztowania. Chwilami myślę, że komuś zależy, abym trwał w niebycie, jakby moja wiedza o NFI stanowiła dla kogoś zagrożenie. Przyjechałbym do Polski złożyć zeznania, ale nikt nie chce wydać mi listu żelaznego. W tej sprawie nie chodzi, by złapać króliczka, ale by go gonić - powiedział w rozmowie z „Wprost" Lazarowicz.


Więcej we wtorkowym wydaniu tygodnika „Wprost" i na www.wprost.pl