Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński nie przekonali do siebie polityków lewicy podczas niedzielnej debaty. – Odczuwam po niej duży dyskomfort – ocenia w rozmowie z „Wprost24” poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz. – Nie przekonał mnie żaden z kandydatów – dodaje eurodeputowana SLD Joanna Senyszyn, która „nagrodziła” kandydatów w kategoriach: żyrandol, pałac, dywan.
Choć niektórzy politycy związani z lewicą oficjalnie udzielili poparcia Bronisławowi Komorowskiemu, to część z nich nadal nie czuje się przekonana przez żadnego z kandydatów. – 4 lipca będę miał poważny problem – powiedział Bartosz Arłukowicz. Jego zdaniem w czasie debaty „obydwaj kandydaci chętnie omijali kwestie ważne dla lewicy, czyli np. sprawę Karty Praw Podstawowych". Poseł ma zastrzeżenia także do stanowiska kandydatów na prezydenta w sprawie sztucznego zapłodnienia. – Na pytanie o in vitro Jarosław Kaczyński odpowiedział tylko, że jest katolikiem. Z kolei Bronisław Komorowski mówił, że popiera tę metodę, ale mam wrażenie, że tylko mówił – argumentuje Arłukowicz. Krytyczny wobec projektu PO dotyczącego in vitro jest też oceniający debatę politolog z SWPS i UW, prof. Wawrzyniec Konarski. – Platforma nie ma żadnego pomysłu, z wyjątkiem tego, żeby mówić ludziom, że powinni mieć wybór. Owszem, ludzie mają wybór, ale tylko bogaci, bo tylko ich będzie stać na to, aby poddać się tej procedurze. Ludzie biedni nie będą sobie w stanie pozwolić na in vitro – ocenił.
Liderem wpadek tym razem Kaczyński
W opinii prof. Konarskiego w nieznacznym stopniu debatę wygrał Bronisław Komorowski. – Z punktu widzenia postawienia kropki nad i, a zwłaszcza próby zmuszenia przeciwnika do przyjęcia pozycji obronnej lepszy był, chociaż w nieznacznym stopniu, Komorowski – ocenił. Politolog dodał jednak, że kandydat PO nie ustrzegł się błędów. Na dowód podał przykład „wewnętrznych sprzeczności" marszałka. – Sprzeczność polega na tym, że z jednej strony krytykował Kaczyńskiego za to, że mówi o Polsce A i B, a z drugiej w jednym z fragmentów swojej wypowiedzi stwierdził, że Platforma bierze pod uwagę większą dbałość o tzw. ścianę wschodnią – powiedział Konarski.
Wpadka Komorowskiego uszła politykowi na sucho. Tyle szczęścia nie miał Jarosław Kaczyński, bo też i potknięcie było bardziej spektakularne. Prezes PiS swoją wypowiedzią o przyszłości Białorusi, którą jako prezydent chciałby omawiać bezpośrednio z Rosją, wywołał burzę krytycznych komentarzy. – Z pewnością ta wypowiedź była niefortunna – skomentował słowa kandydata PiS Bartosz Artłukowicz. Dr Jarosław Flis z UJ zauważa inne błędy obu kandydatów. – Bronisław Komorowski nie mógł się doczekać ataków ze strony prezesa PiS i sam zaczął atakować. To nie jest najlepsza reklama dla wyborców. Natomiast Jarosław Kaczyński był mało przekonujący. Mówił skomplikowanie i niejasno – ocenił.
Laury od Joanny Senyszyn
Według Joanny Senyszyn żaden z kandydatów nie okazał się zwycięzcą niedzielnej debaty. Europosłanka SLD uważa, że pytania nie były merytoryczne, bo „jeśli będziemy trzymać się słów Donalda Tuska, który mówi, że Prezydent to dywany, żyrandole, pałac, to spodziewała się raczej pytań o sprzęt AGD i catering". Senyszyn skomentowała debatę ironicznie „nagradzając" obu kandydatów w kilku kategoriach. – W kategorii pałac jest remis. Komorowski ma większe doświadczenie rodowe, ale Kaczyński bywał częstym gościem Pałacu. Swego czasu przewrócił się tam na dziedzińcu i złamał rękę, więc teraz wie jak tego uniknąć – mówi posłanka. – W kategorii dywany wygrywa Kaczyński, bo choć obaj kandydaci mają doświadczenie, gdyż na dywany siusiają i dzieci, i koty to jednak w sprawach domowych Komorowski wysługuje się żoną – dodaje Senyszyn. – W zakresie żyrandoli, jako że prąd płynie podobnie do wody spływającej do morza, niekwestionowanym zwycięzcą zostaje marszałek Komorowski – ironizuje eurodeputowana SLD.
Liderem wpadek tym razem Kaczyński
W opinii prof. Konarskiego w nieznacznym stopniu debatę wygrał Bronisław Komorowski. – Z punktu widzenia postawienia kropki nad i, a zwłaszcza próby zmuszenia przeciwnika do przyjęcia pozycji obronnej lepszy był, chociaż w nieznacznym stopniu, Komorowski – ocenił. Politolog dodał jednak, że kandydat PO nie ustrzegł się błędów. Na dowód podał przykład „wewnętrznych sprzeczności" marszałka. – Sprzeczność polega na tym, że z jednej strony krytykował Kaczyńskiego za to, że mówi o Polsce A i B, a z drugiej w jednym z fragmentów swojej wypowiedzi stwierdził, że Platforma bierze pod uwagę większą dbałość o tzw. ścianę wschodnią – powiedział Konarski.
Wpadka Komorowskiego uszła politykowi na sucho. Tyle szczęścia nie miał Jarosław Kaczyński, bo też i potknięcie było bardziej spektakularne. Prezes PiS swoją wypowiedzią o przyszłości Białorusi, którą jako prezydent chciałby omawiać bezpośrednio z Rosją, wywołał burzę krytycznych komentarzy. – Z pewnością ta wypowiedź była niefortunna – skomentował słowa kandydata PiS Bartosz Artłukowicz. Dr Jarosław Flis z UJ zauważa inne błędy obu kandydatów. – Bronisław Komorowski nie mógł się doczekać ataków ze strony prezesa PiS i sam zaczął atakować. To nie jest najlepsza reklama dla wyborców. Natomiast Jarosław Kaczyński był mało przekonujący. Mówił skomplikowanie i niejasno – ocenił.
Laury od Joanny Senyszyn
Według Joanny Senyszyn żaden z kandydatów nie okazał się zwycięzcą niedzielnej debaty. Europosłanka SLD uważa, że pytania nie były merytoryczne, bo „jeśli będziemy trzymać się słów Donalda Tuska, który mówi, że Prezydent to dywany, żyrandole, pałac, to spodziewała się raczej pytań o sprzęt AGD i catering". Senyszyn skomentowała debatę ironicznie „nagradzając" obu kandydatów w kilku kategoriach. – W kategorii pałac jest remis. Komorowski ma większe doświadczenie rodowe, ale Kaczyński bywał częstym gościem Pałacu. Swego czasu przewrócił się tam na dziedzińcu i złamał rękę, więc teraz wie jak tego uniknąć – mówi posłanka. – W kategorii dywany wygrywa Kaczyński, bo choć obaj kandydaci mają doświadczenie, gdyż na dywany siusiają i dzieci, i koty to jednak w sprawach domowych Komorowski wysługuje się żoną – dodaje Senyszyn. – W zakresie żyrandoli, jako że prąd płynie podobnie do wody spływającej do morza, niekwestionowanym zwycięzcą zostaje marszałek Komorowski – ironizuje eurodeputowana SLD.