Janusz Palikot nie zostanie wyrzucony z Platformy Obywatelskiej. Przynajmniej na razie. Wszystko przez to, że partyjny sąd, który miał wydać w jego sprawie wyrok, formalnie nie istnieje – wynika z informacji „Wprost”. – Każdą jego decyzję będzie można by zaskarżyć do sądu administracyjnego – uważa poseł PO Andrzej Biernat.
Partyjny sąd ma zająć się wnioskiem o wykluczenie z Platformy Janusza Palikota 24 września. Problem jednak w tym, że z prawnego punktu widzenia ten sąd od trzech miesięcy nie istnieje.
– To prawda. Nasza kadencja skończyła się podczas zjazdu krajowego PO w czerwcu. Tak to wygląda od strony formalnej, choć niektórzy twierdzą, że w praktyce musi być zachowana ciągłość. A to by oznaczało, że możemy podejmować decyzje do czasu wyboru nowego składu. Która z tych interpretacji jest wiążąca, nie mam pojęcia – mówi „Wprost" Robert Węgrzyn, członek partyjnego sądu Platformy. Z naszych ustaleń wynika, że w tej sytuacji rozprawa dotycząca przyszłości Janusza Palikota zostanie prawdopodobnie odroczona.
Gdyby stało się inaczej wyrok sądu mógłby okazać się nieważny. – Decyzje sądu mogą zostać zaskarżone do sądu administracyjnego. Kadencja sądu koleżeńskiego Platformy po prostu wygasła – przekonuje Andrzej Biernat, szef łódzkiej Platformy. – Dokładnie tak. Sąd koleżeński dziś nie istnieje, więc nie może zajmować się moją sprawą – mówi „Wprost" sam Palikot.Oznacza to, że na decyzję wobec lubelskiego posła trzeba będzie poczekać do wyboru nowego składu sądu partyjnego. Prawdopodobnie zostanie on wyłoniony 25 września.