– Kazimierz Kutz i Janusz Palikot powinni uzgodnić, jakie mają poglądy polityczne. Czy uważają, że Platforma przesuwa się w prawo i dlatego z niej odeszli, czy też odwrotnie, że politycy tacy, jak ja, są w tej partii marginalizowani – komentuje z przekąsem ostatnie wypowiedzi Janusza Palikota poseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin. Zdaniem Gowina działania Janusza Palikota… pomogą SLD. – Palikot jest naganiaczem wyborców dla Sojuszu – uważa Gowin.
Paweł Sikora: Janusz Palikot pisze na swoim blogu, że pierwszą ofiarą jego odejścia z Platformy jest Jarosław Gowin, którego nie dopuszczono do zarządu krajowego partii, a także odsunięto od sprawy in vitro. Czuje się pan ofiarą Janusza Palikota?
Jarosław Gowin: Czuję się ofiarą Janusza Palikota tak samo, jak wszyscy inni polscy politycy, bo ktoś, kto uprawia politykę w taki sposób jak Palikot, ośmiesza zawód, który wykonujemy i obniża autorytet klasy politycznej.
Czyli opinia Palikota, że przez jego odejście nie wszedł pan do zarządu partii należy traktować z przymrużeniem oka?
Tak. On bardzo przecenia wagę swojej osoby. Również w kontekście kształtu zarządu Platformy.
A jak pan skomentuje dalszą część wypowiedzi Palikota, zgodnie z którą został pan „zepchnięty do szefowania komisji konstytucyjnej, którą należy traktować jak polityczny dopalacz"?
Dla Palikota taka komisja to pewnie rzeczywiście dopalacz albo nawet jeden wielki humbug. Nie dziwi mnie to jednak, bo polityka, którą uprawia Palikot jest kompletnie beztreściowa i chodzi w niej jedynie o promocję samego siebie. Dla mnie posada szefa komisji jest bez porównania dużo bardziej istotna, niż rola członka zarządu partii - tym bardziej, że jestem już wiceszefem klubu. Nie widzę więc powodów do mnożenia stanowisk.
Po odejściu Janusza Palikota z Platformą pożegnał się także Kazimierz Kutz. Nie obawia się pan, że kolejni politycy albo działacze związani z PO pójdą w ich ślady?
Żaden znaczący polityk nie pójdzie za Palikotem. Jestem też przekonany, że jego ugrupowanie nie odniesie sukcesu i nie wejdzie do parlamentu. Nie wykluczam natomiast innych negatywnych skutków jego działalności.
Jakie to mogą być skutki?
Moim zdaniem beneficjentem antyklerykalnych nastrojów, które wywołuje Palikot, będzie SLD. Spodziewam się porażki wyborczej partii Palikota i pewnego wzrostu poparcia dla Sojuszu.
Czyli ludzie, którzy są negatywnie nastawienie wobec Kościoła wybiorą SLD a nie Palikota?
Palikot wywołuje falę silnych emocji wymierzonych w Kościół. Ludzie o takich emocjach będą jednak głosować nie na jego ugrupowanie, ale właśnie na SLD. Paradoksalnie, w tym sensie Palikot jest naganiaczem wyborców i głosów dla partii Grzegorza Napieralskiego.
Kazimierz Kutz mówi, że „przesunięcie w prawo Platformy sprawia, że zajmuje ona powoli miejsce PiS-u na polskiej scenie politycznej"…
Kazimierz Kutz i Janusz Palikot powinni uzgodnić, jakie mają poglądy polityczne. Czy uważają, że Platforma przesuwa się w prawo i dlatego z niej odeszli, czy też odwrotnie, że politycy tacy, jak ja, są w tej partii marginalizowani. W tym, co mówią Kutz i Palikot nie ma ani ładu, ani składu.
Pan nie uważa, że Platforma skręciła w prawo?
Platforma była i dalej powinna być szeroką formacją z mocnymi skrzydłami konserwatywnym i liberalnym. Ja na pewno nie dostrzegam żadnego ideowego skrętu w prawo. Zarówno słowa Kutza, jak i Palikota pokazują, że oni obaj całkowicie się zagubili. Kutz mówi, że PO skręca w prawo, Palikot twierdzi, że Gowin jest marginalizowany. Jedno i drugie jest wyssane z palca, a Platforma pozostanie taką partią, jaką była przed ich odejściem.
Rozumiem, że nie czuje się Pan marginalizowany?
Absolutnie nie.
Jaką partią jest obecnie PO? Liberalną, konserwatywną, czy może bezideowym ugrupowaniem rządzącym, bo takie wrażenie również można odnieść.
Wystarczy sięgnąć do deklaracji programowej, z której jasno wynika, że jesteśmy partią liberalno-konserwatywną – liberalną w kwestiach gospodarki, a umiarkowanie konserwatywną w warstwie ideowej.
Deklaracja programowa to jedno, a prowadzona polityka to drugie.
Platforma prowadzi politykę zgodną z deklaracją programową.
A przykład dopalaczy? Jak ma się drastyczne i natychmiastowe zamykanie sklepów z używkami wobec liberalizmu gospodarczego PO?
Przywiązanie do wolnego rynku nie oznacza przyzwolenia na działanie mafii, a przecież przemysł z dopalaczami jest tylko przykrywką dla gigantycznego rozwoju mafii.
A co z wypowiedzią Michała Boniego który twierdzi, że stan polskich finansów nie jest zły, bo inni są w jeszcze gorszej sytuacji?
Zgadzam się z tym całkowicie. Nasza sytuacja jest znaczenie lepsza niż ogromnej większość krajów europejskich, więc nie należy dramatyzować.
A licznik Balcerowicza, o którym Boni mówi, że może zaszkodzić Polsce, bo zniechęci do nas zagraniczny kapitał, który nie będzie chciał kupować polskich obligacji?
Z tym akurat się nie zgadzam. Uważam, że ten licznik odgrywa ogromnie ważną rolę pedagogiczną, bo obywateli trzeba informować na bieżąco. Oni muszą wiedzieć, jak zadłuża się ich kraj, jak szybko postępuje ten proces. Dzięki temu, w Polsce będzie większe przyzwolenie na reformy.
Nie obawia się pan jednak, że ten licznik to dla Platformy polityczny zabójca, bo Polacy widząc tempo i skalę zadłużania odwrócą się od partii rządzącej i nie będą chcieli jej wesprzeć w wyborach w 2011 roku?
Wierzę w racjonalność Polaków.
Jarosław Gowin: Czuję się ofiarą Janusza Palikota tak samo, jak wszyscy inni polscy politycy, bo ktoś, kto uprawia politykę w taki sposób jak Palikot, ośmiesza zawód, który wykonujemy i obniża autorytet klasy politycznej.
Czyli opinia Palikota, że przez jego odejście nie wszedł pan do zarządu partii należy traktować z przymrużeniem oka?
Tak. On bardzo przecenia wagę swojej osoby. Również w kontekście kształtu zarządu Platformy.
A jak pan skomentuje dalszą część wypowiedzi Palikota, zgodnie z którą został pan „zepchnięty do szefowania komisji konstytucyjnej, którą należy traktować jak polityczny dopalacz"?
Dla Palikota taka komisja to pewnie rzeczywiście dopalacz albo nawet jeden wielki humbug. Nie dziwi mnie to jednak, bo polityka, którą uprawia Palikot jest kompletnie beztreściowa i chodzi w niej jedynie o promocję samego siebie. Dla mnie posada szefa komisji jest bez porównania dużo bardziej istotna, niż rola członka zarządu partii - tym bardziej, że jestem już wiceszefem klubu. Nie widzę więc powodów do mnożenia stanowisk.
Po odejściu Janusza Palikota z Platformą pożegnał się także Kazimierz Kutz. Nie obawia się pan, że kolejni politycy albo działacze związani z PO pójdą w ich ślady?
Żaden znaczący polityk nie pójdzie za Palikotem. Jestem też przekonany, że jego ugrupowanie nie odniesie sukcesu i nie wejdzie do parlamentu. Nie wykluczam natomiast innych negatywnych skutków jego działalności.
Jakie to mogą być skutki?
Moim zdaniem beneficjentem antyklerykalnych nastrojów, które wywołuje Palikot, będzie SLD. Spodziewam się porażki wyborczej partii Palikota i pewnego wzrostu poparcia dla Sojuszu.
Czyli ludzie, którzy są negatywnie nastawienie wobec Kościoła wybiorą SLD a nie Palikota?
Palikot wywołuje falę silnych emocji wymierzonych w Kościół. Ludzie o takich emocjach będą jednak głosować nie na jego ugrupowanie, ale właśnie na SLD. Paradoksalnie, w tym sensie Palikot jest naganiaczem wyborców i głosów dla partii Grzegorza Napieralskiego.
Kazimierz Kutz mówi, że „przesunięcie w prawo Platformy sprawia, że zajmuje ona powoli miejsce PiS-u na polskiej scenie politycznej"…
Kazimierz Kutz i Janusz Palikot powinni uzgodnić, jakie mają poglądy polityczne. Czy uważają, że Platforma przesuwa się w prawo i dlatego z niej odeszli, czy też odwrotnie, że politycy tacy, jak ja, są w tej partii marginalizowani. W tym, co mówią Kutz i Palikot nie ma ani ładu, ani składu.
Pan nie uważa, że Platforma skręciła w prawo?
Platforma była i dalej powinna być szeroką formacją z mocnymi skrzydłami konserwatywnym i liberalnym. Ja na pewno nie dostrzegam żadnego ideowego skrętu w prawo. Zarówno słowa Kutza, jak i Palikota pokazują, że oni obaj całkowicie się zagubili. Kutz mówi, że PO skręca w prawo, Palikot twierdzi, że Gowin jest marginalizowany. Jedno i drugie jest wyssane z palca, a Platforma pozostanie taką partią, jaką była przed ich odejściem.
Rozumiem, że nie czuje się Pan marginalizowany?
Absolutnie nie.
Jaką partią jest obecnie PO? Liberalną, konserwatywną, czy może bezideowym ugrupowaniem rządzącym, bo takie wrażenie również można odnieść.
Wystarczy sięgnąć do deklaracji programowej, z której jasno wynika, że jesteśmy partią liberalno-konserwatywną – liberalną w kwestiach gospodarki, a umiarkowanie konserwatywną w warstwie ideowej.
Deklaracja programowa to jedno, a prowadzona polityka to drugie.
Platforma prowadzi politykę zgodną z deklaracją programową.
A przykład dopalaczy? Jak ma się drastyczne i natychmiastowe zamykanie sklepów z używkami wobec liberalizmu gospodarczego PO?
Przywiązanie do wolnego rynku nie oznacza przyzwolenia na działanie mafii, a przecież przemysł z dopalaczami jest tylko przykrywką dla gigantycznego rozwoju mafii.
A co z wypowiedzią Michała Boniego który twierdzi, że stan polskich finansów nie jest zły, bo inni są w jeszcze gorszej sytuacji?
Zgadzam się z tym całkowicie. Nasza sytuacja jest znaczenie lepsza niż ogromnej większość krajów europejskich, więc nie należy dramatyzować.
A licznik Balcerowicza, o którym Boni mówi, że może zaszkodzić Polsce, bo zniechęci do nas zagraniczny kapitał, który nie będzie chciał kupować polskich obligacji?
Z tym akurat się nie zgadzam. Uważam, że ten licznik odgrywa ogromnie ważną rolę pedagogiczną, bo obywateli trzeba informować na bieżąco. Oni muszą wiedzieć, jak zadłuża się ich kraj, jak szybko postępuje ten proces. Dzięki temu, w Polsce będzie większe przyzwolenie na reformy.
Nie obawia się pan jednak, że ten licznik to dla Platformy polityczny zabójca, bo Polacy widząc tempo i skalę zadłużania odwrócą się od partii rządzącej i nie będą chcieli jej wesprzeć w wyborach w 2011 roku?
Wierzę w racjonalność Polaków.