Małkowski powraca?

Małkowski powraca?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. B. Hrywniak/Forum 
Niemal bez plakatów i spotkań z wyborcami Czesław Małkowski, bohater seksafery w olsztyńskim ratuszu, dostał największe poparcie w wyścigu o fotel prezydenta. W Polskę poszła wieść, że wybory w Olsztynie wygrał gwałciciel. W miasto – że Małkowski wraca, by się zemścić.
To były fakty powszechnie znane, choć w Olsztynie nikt nie mówił o nich głośno. Mówiło się, ze Czesław Małkowski, który rządził Olsztynem przez siedem lat, ogląda się za kobietami, a z niektórymi pozwala sobie na więcej, niż powinien. Współpracownicy plotkowali o jego związku z sekretarką Anną P. (dane zmienione). Pierwszą informację o molestowaniu jednej z urzędniczek zamieciono pod dywan podobnie jak  sprawę połączeń ze służbowej komórki prezydenta z erotycznymi liniami.

Pierwszy odważył się miejski urzędnik Bogdan Diaków, który w 2003 napisał w swojej książce, że Małkowski „wykorzystuje swoją przewagę nad pracownicami niczym kawiarniany alfons". I zapłacił słoną cenę - wyleciał z urzędu i został oskarżony o wzięcie łapówki. Odwagi molestowanym kobietom dodała dopiero publikacja "Rzeczpospolitej" w styczniu 2008 r., która pisze o seksaferze w ratuszu. W marcu Małkowski trafia na pół roku do białostockiego aresztu.

W październiku 2010 r., dwa i pół roku od wybuchu afery, Małkowski ogłasza, że wraca do gry i w pierwszej turze wyborów na prezydenta miasta dostaje ponad 38 proc., choć przed wyborami sondaże nie dawały mu szans.

Jak to się stało, że odwołany dwa lata temu prezydent, na którym wciąż ciążą prokuratorskie zarzuty, uzyskał tak wysokie poparcie i w dlaczego w dążeniu do odzyskania ratusza Kościół wspiera osobę oskarżoną o przestępstwa przeciwko moralności, czytaj w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 29 listopada