Justyna Kowalczyk: Sportowcem Roku tak, ale Człowiekiem jeszcze nie. To szczególne uczucie, bo jednak sport jest uważany za rozrywkę.
Dla nas tak, dla was to nie jest rozrywka...
Dla mnie to jest całe życie. Ale dla wszystkich ludzi, którzy nie są sportowcami, to jest rozrywka i jeżeli kogoś z rozrywki uważa się za osobowość czy człowieka roku, to jest to naprawdę niesamowite wyróżnienie.
Przypinając pani ten „medal", obciążamy ją, bo teraz już nie tylko będziemy oczekiwali, że w sporcie będzie pani sobie dawała radę, lecz także i poza sportem. To nie jest ciężar?
Jest, ale zrozumiałam, że skoro taki tytuł otrzymałam, to znaczy, że mam się nie zmieniać. I tak zrobię.
[[mm_1]]
O co jeszcze Piotr Najsztub spytał Człowieka Roku 2010 - Justynę Kowalczyk? O tym dowiecie się kupując najnowszy numer tygodnika "Wprost".
[[mm_2]]