Czy żeby wygrać wybory trzeba mówić w kampanii prawdę? - Nie twierdzę, że zawsze całą prawdę. Nie jestem tak naiwny - mówi w wywiadzie dla "Wprost" profesor Leszek Balcerowicz. - Twierdzę jednak na podstawie wielu przykładów i badań – i wbrew dominującym opiniom polskich polityków – że daje się wygrywać wybory, przedstawiając ludziom uczciwie sytuację. To jest daleko większe osiągnięcie – i z moralnego punktu widzenia, i z punktu widzenia szans na rozwój – niż rozmaite krętactwa - dodaje ekonomista.
Stwierdził też, że choć PR jest ważny, to "to, co się u nas nazywa zwykle PR-em, to rodzaj krętactwa". - Razi mnie to, że u wielu obserwatorów polityki, a mamy ich nadmiar, jest taka postawa: jak ktoś świetnie wymanipulował, jak mu się to udało! Co to za wyczyn, żeby przekręcić, przykryć? Jak gdyby była to jedyna skuteczna strategia na wygranie wyborów. A to nieprawda - mówi Balcerowicz i dodaje: - Trzeba domagać się uczciwości intelektualnej od polityków. Przy tak słabej głównej partii opozycyjnej obecna koalicja mogłaby zrobić w Polsce dużo więcej reform i być bardziej, a nie mniej popularna. I nie musiała demontować II filaru systemu emerytalnego.Na pytanie, czy nadal zamierza wywierać naciski na rząd, Balcerowicz odparł: - Nie jestem jakimś samotnym szeryfem. Działa wielu ludzi. Część jeszcze nie jest znana, mam nadzieję, że będą znani. Chodzi o to, żeby się rodzili nowi liderzy opinii publicznej.
Zapewnił również, że nie jest wypalony i zdemotywowany. - Nie należę do osób, które łatwo się zniechęcają. Ktoś, kto spojrzy na moje poprzednie publiczne batalie, to dostrzeże ten fakt. Batalia podatkowa trwała dziewięć miesięcy i byłaby wygrana, gdyby nie to niespodziewane weto prezydenta Kwaśniewskiego - powiedział Leszek Balcerowicz.
Wywiad Tomasza Machały z profesorem Balcerowiczem już w poniedziałkowym "Wprost"