Balcerowicz twierdzi, że wyrzeczeniem nie jest nawet obniżka zasiłku chorobowego. - Kasowanie skandalicznych wyłudzeń zasiłków przez prezesów różnych spółek nazywamy wyrzeczeniem? - pyta profesor. - Polacy rocznie spędzają na chorobowym 126 mln dni. Moją główną propozycją jest wydłużenie wieku emerytalnego. Robią to kraje bogatsze niż Polska - dodaje.
Balcerowicz nie przejmuje się również, że Donald Tusk mówi, że to niemożliwe. - Ci, którzy przeforsowali drastyczne cięcie składek do OFE, alternatywne rozwiązania przedstawiają jako „cięcia". Jeżeli wszystko jest cięciem, to jak Polska ma zmniejszać deficyt z 8 do 3 proc.? Ale nie wiem, czy premier Tusk uważa wydłużenie wieku emerytalnego za niemożliwe. W końcu jego rząd zasadniczo ograniczył przywileje emerytalne - uważa Balcerowicz. Na sugestię, że rząd ma plan, w którym nie ma cięć, profesor odparł, że "nie ma respektu dla ludzi, którzy płyną z prądem, jeżeli ten prąd wiedzie kraj na manowce". - To żaden wyczyn. Ja mam szacunek dla polityków, którzy widzą, że dominuje na początku jakiś prąd, ale wiedzą, że pójście z nim wiedzie kraj na manowce, więc próbują go zmienić. To się czasami udaje - dodał.
Czy Balcerowicz widzi takich ludzi w Polsce? - Jeżeli ktoś płynie z prądem, który prowadzi kraj na manowce, to może osiągać sukcesy wyborcze, ale nie jest liderem. Lider myśli w dłuższej perspektywie. Nie obawia się też przeciwstawić początkowemu prądowi, jeśli wie, że on jest zły. I potrafi go zmienić. To jest prawdziwy lider - stwierdza.
Balcerowicz odniósł się także do wyników sondaży w sprawie OFE, które pokazują, że udało się mu i innym przekonać sporo osób. - To nie jest coś, co wzbudza we mnie szacunek. Mam prawdziwy szacunek dla premiera Estonii Andrusa Ansipa. On wyprowadził kraj z załamania, które było większe niż 10 proc. Dokonał radykalnych cięć w wydatkach, wprowadził kraj do euro i wygrał wybory. Mam szacunek dla Valdisa Dombrovskisa, premiera Łotwy. Załamanie było 18-proc. Dokonano tam bardzo głębokich ograniczeń wydatków, wychodzą z dołka. Wygrał wybory. My nie musimy robić takich ruchów. Mam szacunek dla Mikuláša Dzurindy na Słowacji. Wygrał dwa razy wybory, robiąc głębokie reformy. To są liderzy. Istnienie takich ludzi zaprzecza teorii, że można mieć sukcesy polityczne tylko przez doktrynę „tu i teraz". Nie sądzę, żeby Polacy byli generalnie głupsi jako wyborcy od Słowaków, Łotyszy czy Estończyków - powiedział profesor.
Stwierdził, że "niektórym się na początku wydawało, że ta sprawa jest obojętna dla ludzi". - Okazało się, że stała się istotna. Dotarła do znacznie więcej osób, niż spodziewali się autorzy tych zmian. Rządowe uzasadnienie ustawy o OFE, tzw. teoria raka, jest najbardziej perfidnym intelektualnym nadużyciem, jakie się wiąże z jakimkolwiek projektem ustawy w sprawach społeczno-gospodarczych po 1989 r. Mieliśmy różne prostackie nadużycia, ale nie taką pseudonaukową perfidię - dodaje profesor.
Co więc - według Balcerowicza - powinna zrobić osoba, która nie zgadza się z tym - jak mówi profesor - „intelektualnym oszustwem"? - Ci, którzy rządzą w demokracji, nie są władcami, tylko są sługami społeczeństwa. W demokratycznej polityce ludzie nie czują się przedmiotem, tylko podmiotem. Nie powinni więc się godzić na to, że Kancelaria Prezydenta odmawia ujawnienia ekspertyz, na których podstawie prezydent podjął decyzję. Prezydent ma przecież szczególny obowiązek dbania o przestrzeganie konstytucji. I podlega ustawie o informacji publicznej - mówi Leszek Balcerowicz.
Wywiad z Leszkiem Balcerowiczem już w poniedziałkowym Wprost