Michnik: współczuję Kaczyńskiemu. Poniósł olbrzymią stratę

Michnik: współczuję Kaczyńskiemu. Poniósł olbrzymią stratę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Michnik (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Kiedy jestem za granicą, nie bardzo wiem, co mówić, bo jak objaśnić, że jedna czwarta naszego społeczeństwa po prostu uległa jakiejś hipnozie? - mówi w rozmowie z Piotrem Najsztubem redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik. Odnosi się w ten sposób do wszystkich teorii spiskowych dotyczących katastrofy smoleńskiej. Dodaje, że współczuje Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz zapewnia, że prezes PiS nigdy nie zdradzi swoich największych zwolenników.
Michnik uważa, że nazywanie dzisiejszego państwa dyktaturą Tuska albo „dyktaturą zdrajcy Tuska" "to jest kompletny absurd". - Z tymi, którzy w to głęboko wierzą i na tej płaszczyźnie chcą rozmawiać, nie ma rozmowy. Jednak myślę, że to jest taka gorączka, która mija - twierdzi dziennikarz. Co stałoby się jednak, gdyby owa gorączka nie minęła? - Każda gorączka gdzieś ma swój kres. Pamiętam zauroczenie milionów ludzi faszyzmem, a pojedzie pan do Chin i będzie rozmawiał z kimkolwiek w moim wieku, to okazuje się, że wszyscy byli hunwejbinami i wierzyli, że rewolucją kulturalną blokują drogę - argumentuje Michnik.

Według redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosław Kaczyński nigdy nie zdradzi ludzi, którzy snują teorie spiskowe o katastrofie. - Bo żeby ten fakt zaistniał, oni musieliby uznać, że zdradził - tłumaczy. Co jednak według Michnika powiedziałby prezes PiS swoim najtwardszym zwolennikom, gdyby porozumiał się z PO? - To też by im wytłumaczył taktyką. On działa na zasadzie charyzmatycznego lidera i jego charyzma wymusza wiarę w niego. I młodzi Niemcy jeszcze w 1945 r. wierzyli, że Führer wie, co robi, że wygrają wojnę. Wyznawca musi być bardzo dogmatycznie uparty i jednocześnie niesłychanie aprobująco-elastyczny wobec poczynań wodza - mówi.

Dziennikarz zapewnia jednak, że współczuje Jarosławowi Kaczyńskiemu ze względu na wydarzenia ostatnich miesięcy. - Poniósł olbrzymią stratę. Śmierć Leszka to dla niego potworny cios, jakby odrąbali panu rękę albo nogę. A po drugie, współczuję mu, że on, człowiek niewątpliwie sprawny umysłowo, musi schodzić do poziomu politycznych troglodytów i demonstrować wspólnie z tymi, którzy opowiadają te brednie - dodaje Michnik.

Cały wywiad Piotra Najsztuba z Adamem Michnikiem już w poniedziałkowym Wprost