To, że Jack Sparrow ma fanów wśród uczniów podstawówek, nie zaskakuje. „Piraci z Karaibów" są bowiem filmem dla nich odpowiednim. Podobnie jak dla ich mam. I braci. I ojców. Ludzie zajmujący się zawodowo określaniem, do kogo skierowany jest dany film – czy najbardziej trafia do nastolatków, dojrzałych facetów, czy trzydziestoletnich singielek – w przypadku „Piratów z Karaibów" napisali: „for everyone” – to film dla każdego. Nic dziwnego, skoro to zgrabne połączenie kina akcji, przygody, bajki, fantastyki, romansu i horroru. Przede wszystkim „Piraci” odwołują się do naszego pragnienia wolności i przygody, najlepiej na jakichś egzotycznych morzach. Każdy marzył przecież jako dziecko, że jest kowbojem, Indianinem, rycerzem Jedi albo właśnie piratem.
Jaki będzie czwarty film z serii o piratach? Dlaczego producenci bali się Johnny'ego Deepa? Jak powstawały poprzednie przygody kapitana Sparrowa? Czytaj w najnowszym "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku.