Koniec raju emerytów

Koniec raju emerytów

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Od opiekuńczej Skandynawii po premiującą indywidualną zaradność Amerykę rządom coraz trudniej wywiązać się z obietnic złożonych kiedyś obywatelom. Zaciskanie pasa i okrawanie przywilejów nabiera tempa.
W Stanach Zjednoczonych dziesięć lat temu niektórzy łamali sobie głowę, co począć z majaczącymi na horyzoncie dwoma bilionami dolarów nadwyżki w budżecie. Dwie kosztowne wojny, dwie recesje, cięcia podatków i hojna refundacja leków dla emerytów zmieniły nadwyżkę w gigantyczny deficyt oraz 14 bln dolarów długu. Najnowsza recepta republikanów na uzdrowienie finansów to kolejna obniżka podatków, unieważnienie reformy służby zdrowia i eliminacja setek programów rządowych, „które się przeżyły". 

Blisko 60 proc. wydatków rządu USA przypada na Social Security (renty i emerytury), Medicaid (system opieki zdrowotnej dla najuboższych) i Medicare (program opieki zdrowotnej dla emerytów i rencistów). Steruje nimi automatyczny pilot, który pcha cały system ku bankructwu.

Social Security Act, czyli akt bezpieczeństwa socjalnego, rdzeń Rooseveltowskiego Nowego Ładu, miał chronić najsłabszych, lecz w praktyce obiecał świadczenia wszystkim. Po drugiej wojnie światowej w Kongresie wykształcił się syndrom nazwany Teorią Dwóch Świętych Mikołajów, kiedy to republikanie konkurowali z demokratami, tnąc podatki i oferując nowe świadczenia. Rząd federalny stał się w istocie ogromną firmą ubezpieczeniową. Kondycję finansową tej „firmy" zaatakowała demografia. W 1935 r., kiedy tworzono Social Security, na każdego emeryta przypadało 42 Amerykanów w wieku produkcyjnym, średnia długość życia wynosiła 60 lat dla mężczyzn i 64 lata dla kobiet. Dziś na emeryta przypada trzech pracujących, a w 2040 r., jeśli nie zmieni się wiek emerytalny, będzie ich niewiele ponad dwóch. Średnia życia wydłużyła się do 78 lat, w dodatku ludzie przechodzą wcześniej na emeryturę.

Jak różne kraje próbują radzić sobie z coraz bardziej rujnującymi budżet wydatkami socjalnymi w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost"