Zbyszek sponiewierany, Grabarczyk nic nie wie
Wokół Papieskiego rozpętała się burza. Minister infrastruktury obiecał, że, jeśli podejrzenia Śledzińskiej-Katarasińskiej okażą się prawdziwe, to jego współpracownik straci pracę. Sprawę miał rozstrzygnąć partyjny sąd. Papierski zapewnił jednak, że nigdy nie występował jako lennon1 i posłanka wycofała swój wniosek. Kilka tygodni temu prezes Postdaty trafił na ostatnie miejsce na łódzkiej liście Platformy. Z ustaleń "Wprost" wynika, że część członków zarządu PO mimo wszystko zamierza wnioskować o zablokowanie startu Papierskiego. Czy im się uda? – Mam nadzieję – mówi "Wprost" Śledzińska-Katarasińska. – Sprawa przed sądem koleżeńskim skończyła się tak, jak się skończyła, bo nie chcieli przed nim zeznawać dziennikarze. A to od nich dowiedziałam się, że pan Papierski przyznał się do używania tego nicku. Mam jednak nadzieję, że sprawę wyjaśni sąd powszechny, do którego pan Papierski miał pozywać pomawiające go osoby.
Dzwonimy do Papierskiego. – Jeszcze nie skierowałem żadnych pozwów, ale zamierzam to zrobić. Nad wszystkim pracuje wynajęta przeze mnie kancelaria prawna. A czy zarząd krajowy pozbawi mnie miejsca na liście? Nic mi o tym nie wiadomo – twierdzi. Władze Platformy mają rozstrzygnąć sprawę wyborczych list w ciągu kilkunastu dni.