On – uznany profesor psychologii. Ona – psycholog pracująca z dziećmi, była doktorantka. Zakochali się, po roku zaszła w ciążę. Po półtora roku od urodzenia dziecka on mówi: – Wyprowadziła się. Ona: – Zostałam wyrzucona. Sąd obojgu zalecił terapię. Ona mówi, że on odmówił udziału jeszcze w terapii małżeńskiej, bo nie będzie chodził do durniów i swoich byłych studentów. On mówi, że kiedy sąd zalecił terapię, ona na nią nie przyszła. Ona: że nie stać jej na 150 zł za godzinę. Na darmową nie przyszedł on.
Ona mówi: jemu nie można wierzyć. On: jej nie można wierzyć. On przez kilka dni po odebraniu jej dziecka nie odbiera od niej telefonu. Ona ma pełne prawa rodzicielskie i nie musi pytać ani jego, ani sądu o zgodę na widzenie. Ale przecież nie wyłamie drzwi. Oboje mają pełnomocników. Ona kocha syna, bo jest matką. On kocha, bo jest ojcem. Oboje mówią, że chodzi im o dobro dziecka.
Jak wojny rodziców kaleczą psychikę dzieci? Alarmujący tekst Aleksandry Krzyżaniak-Gumowskiej w najnowszym "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku.