– Jeśli posłowie nie zrozumieją, że mają służyć obywatelom, a nie partiom, to trzeba będzie to wszystko rozpieprzyć – mówi "Wprost" Kazimierz Kutz.
- Szybko się rozczarowałem - mówi w rozmowie z "Wprost" Kutz, wspominając swoją karierę parlamentarną. Były reżyser podkreśla, że na Wiejskiej pojawił się 14 lat temu, gdy miał już wyrobione nazwisko i pozycję. Kutz deklaruje, że chciał swym "dorobkiem i doświadczeniem" służyć krajowi. - A przede wszystkim Śląskowi, który chcę nadal w parlamencie reprezentować - dodaje.
Kutz mówi, że gdy jego chęci zderzyły się z rzeczywistością z Wiejskiej, doznał szoku. - Wyobrażałem sobie naiwnie, że jeśli ze Śląska wybranych jest blisko 60 parlamentarzystów, to jesteśmy ogromną siłą, łączy nas poczucie więzi, wspólnego interesu naszego regionu i wiele możemy zrobić. Okazało się, że nikt nie myśli podobnie, a karty na Wiejskiej rozdają wyłącznie partie - mówi z goryczą poseł.
Kutz mówi, że gdy jego chęci zderzyły się z rzeczywistością z Wiejskiej, doznał szoku. - Wyobrażałem sobie naiwnie, że jeśli ze Śląska wybranych jest blisko 60 parlamentarzystów, to jesteśmy ogromną siłą, łączy nas poczucie więzi, wspólnego interesu naszego regionu i wiele możemy zrobić. Okazało się, że nikt nie myśli podobnie, a karty na Wiejskiej rozdają wyłącznie partie - mówi z goryczą poseł.
W 2007 r. Kutz został posłem z list PO. - Lojalnie zdobyłem dla partii wszystko, co na Śląsku było do zdobycia - podkreśla. - W zamian nie otrzymałem nic - ubolewa.
Kutz krytykuje posłów, że interesują ich głównie partyjne posady i podział stanowisk w komisjach. A troska o region zniknęła. Została gra pozorów, jak w trakcie debaty budżetowej. Gdy ważyły się losy budżetu, Kutz głosował za 17 poprawkami wbrew partyjnej dyscyplinie. Polityk ujawnia "Wprost". że po fakcie dostał od PO rachunek na 17000 złotych - tysiąc za każdą poprawkę. Chciał manifestacyjnie opuścić klub, ale poseł Jerzy Fedorowicz przekonał go, by został. Kutz Platformie nie zapłacił. Inni posłowie, którzy złamali dyscyplinę, ulegli.
Jak działa Sejm partii wodzowskich? Dlaczego posłowie "rezygnują z siebie"? Dlaczego Kutz zgodził się być "telewizyjnym zagończykiem" partii Tuska? Dlaczego Kutz w końcu opuścił klub PO? I czemu kandyduje do Senatu, skoro na Wiejskiej jest tak źle i coraz gorzej? Wywiad z Kazimierzem Kutzem w najnowszym "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku.