Problem w tym, że większość z niemal miliona książeczek została wydrukowana jeszcze w maju oraz czerwcu i nie ma na nich informacji, że to materiał wyborczy. Foldery bez tej adnotacji „Wprost" uzyskał w województwach: wielkopolskim, podlaskim, lubelskim oraz w Warszawie. – Rozdają je wszyscy. Nawet teraz siedzę w swoim biurze poselskim i mam pod nogą cztery kartony książeczek. Na żadnej nie tej informacji. Przysłano nam to z centrali i kazano rozdawać – mówi poseł z południa Polski.
Skarbnik PO Łukasz Pawełek: - Produkcja książeczek została sfinansowana ze środków wyborczych. Na wszystkich materiałach jest partyjne logo Platformy i to wystarczy. Nie musi być informacji o komitecie wyborczym. Przecież komitet to podczas kampanii emanacja ugrupowania.PKW, której pokazaliśmy książeczki PO, jest jednak innego zdania. Jej szef Stefan Jaworski w piśmie do „Wprost" wyjaśnia: „Materiały wyborcze powinny zawierać wyraźne oznaczenie komitetu wyborczego. (…) Nieumieszczenie go stanowi wykroczenie określone w art. 496 Kodeksu wyborczego; postępowanie w tych sprawach należy do wyłącznej właściwości organów ścigania i sądów”. Kodeks mówi, że za rozdawanie nieoznaczonych materiałów grozi grzywna.