Przez wiele lat milczała. Teraz wydaje autobiografię. I nie ukrywa w niej nawet najbardziej bolesnych epizodów własnego małżeństwa.
Piotr Adamowicz, gdański dziennikarz i dawny opozycjonista, który opracował autobiografię Danuty Wałęsowej, zapamiętał taką scenę: pewnego dnia, na początku trwającej dwa lata pracy nad książką, przyniósł do domu Wałęsów przy ul. Polanki stary dokument filmowy „Danka" ze scenami głównie z lat 80. Na filmie Danuta z małymi dziećmi, mężem, innymi opozycjonistami, czasem z ubekami. Danuta odbierająca w Oslo pokojowego Nobla dla Lecha albo w kuchni, obierająca ziemniaki.
– Włączyłem DVD i nagle pani Danuta zakrywa dłońmi twarz, jej głowa wędruje w kolana, wreszcie odwraca się do mnie i mówi: Po coś pan mi to puścił? – opowiada Adamowicz. – W końcu woła: To nie jestem ja! Skąd brałam tę siłę, która mnie wtedy trzymała? Tamtej Danuty już nie ma!
A jednak postanowiła w liczącej ponad 500 stron książce „Marzenia i tajemnice" opowiedzieć o „tamtej” Danucie.
Czy polityka odebrała jej męża, a ich dzieciom - ojca? Czy żona Lecha Wałęsy wzięła na swoje barki zbyt wiele? Dlaczego jest krytyczna wobec tego, jak sprawdziła się jako matka? Jak czuła się, odbierając w imieniu Lecha nagrodę Nobla? Opatrzona fragmentami z autobiografii historia Danuty Wałęsowej w najnowszym "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku.