Robert Biedroń odpowiadając na pytania czytelników Wprost.pl podkreśla, że nie został posłem ze względu na swoją orientację seksualną (Biedroń jest pierwszym w historii polskiego Sejmu posłem, który nie kryje swojego homoseksualizmu). - Podczas spotkań wyborczych byłem pytany o program, pomysły na Polskę i moje kompetencje. Pytanie o orientację seksualną nie padło ani razu – podkreśla. Deklaruje też, że jako polityk opowiada się za polityką interwencjonizmu państwowego. Sprzeciwia się natomiast ingerowaniu Kościoła w sprawy związane z życiem seksualnym. - Instytucja, w której - przynajmniej oficjalnie - jest zerowy przyrost naturalny nie może być autorytetem w dziedzinie seksu – przekonuje.
Ewa Maria Jonczyk: Jak silną trzeba mieć psychikę i charakter, żeby żyć w tak nietolerancyjnym i homofobicznym kraju jak Polska?
Nie wiem jak silną, ale z pewnością warto być sobą. Po drugie warto walczyć o bycie sobą i prawo innych do bycia sobą. Bez tego wszystkiego nie warto żyć.
Tomasz Dąbrowski: Co sądzi pan o opinii, że nie został pan wybrany dzięki kompetencjom, doświadczeniu czy programowi politycznemu, a tylko ze względu na orientację seksualną? Jeśli to nieprawda, to co chce pan osiągnąć w czasie tej kadencji?
Z pewnością nie zostałem wybrany ze względu na moją orientację seksualną – głosowało na mnie prawie 17 tysięcy osób, z czego - jak przypuszczam - geje i lesbijki nie stanowili większości. Moich wyborców zresztą nie interesowała moja orientacja seksualna. Podczas spotkań wyborczych byłem pytany o program, pomysły na Polskę i moje kompetencje. Pytanie o orientację seksualną nie padło ani razu.
Maciej Kania: Jakie są pana pierwsze wrażenia z pracy w Sejmie?
Mieszane. Każdy działacz społeczny marzy o tym, żeby mieć realny wpływ na decyzje w sprawach ważnych dla społeczeństwa. I dzisiaj z pewnością mam taki wpływ. Ale z drugiej strony przeraża mnie poziom agresji w polityce. Ciągłe ataki jednej partii na drugą, teatr jaki odgrywają politycy przed wyborcami – to wszystko jest bardzo zniechęcające.
Mateusz Tubisz: Co sądzi pan o ludziach, którzy śmiali się podczas pańskiego pierwszego wystąpienia w Sejmie?
O ludziach nic. Ale samo wydarzenie było ważną lekcją tolerancji dla nas wszystkich, jako społeczeństwa obywatelskiego. Dostaliśmy niezła nauczkę.
Jakub Sikora: Jak pan ocenia exposé premiera Tuska? Czy skupienie się wyłącznie na gospodarce jest sygnałem, że na sprawy związane np. z równouprawnieniem kobiet i mężczyzn na rynku pracy nie starczy w tej kadencji czasu?
Przeraża mnie taka polityka księgowego, bez oglądania się na problemy społeczne. Platforma Obywatelska prowadzi politykę zarządzania państwem jak rachunkiem bankowym w systemie zero-jedynkowym. A przecież równie ważne są problemy społeczne – np. wspomniane kwestie równouprawnienia kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Marginalizacja pewnych grup społecznych i ich wykluczenie z rynku pracy przynosi wymierne straty dla gospodarki państwa. I z tego powodu premier i rząd powinni zrobić wszystko, by te różnice zniwelować.
Dawid Pisarek: Friedrich von Hayek, czy John Maynard Keynes? Który z nich jest panu bliższy? A może żaden z nich?
Z tych dwóch zdecydowanie Keynes – opowiadam się za interwencjonizmem państwowym w pewnych sprawach. Aktywne państwo, progresywne opodatkowanie, wsparcie biednych - to założenia bliskie memu sercu.
Anna Ani: Wiemy że wprowadzenie w Polsce ustawy o związkach partnerskich to kwestia czasu. Kiedy, według pana, realnie będę mogła wstąpić w taki związek z moją partnerką?
Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości. Wszystko jednak zależy od parlamentarnej większości, czyli co najmniej 231 posłów. Ruch Palikota przygotowuje już projekt takiej ustawy i mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach rozpoczniemy nad nim prace. Jako wiceprzewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka będę dbał o jego procedowanie.
Agata Biel: Ruch Palikota ma za mało głosów, by samodzielnie wprowadzać w życie ustawy. Na kogo liczy pan przy głosowaniu np. nad ustawą o związkach partnerskich? Czy Donald Tusk wam pomoże?
W sprawach dotyczących praw obywatelskich nie powinno być podziałów partyjnych. Dlatego liczę na współpracę ze wszystkimi klubami. Mam nadzieję, że Platforma Obywatelska stanie na wysokości zadania i okaże się prawdziwie obywatelska. W końcu premier Donald Tusk obiecał przed wyborami, że związkami partnerskimi zajmie się tuż po wyborach. Liczę na to!
Mikołaj Glanc: Związki partnerskie są dziś oczywistym postulatem środowisk LGBT. Czy uważa pan, że konieczne są też inne ustawy poprawiające status homoseksualistów w Polsce? A może wystarczy już sama obecność pana i Anny Grodzkiej w Sejmie?
Ustawa o związkach partnerskich nie rozwiąże wszystkich problemów środowisk LGBT w Polsce. Potrzebne są kompleksowe rozwiązania, które wyrównają nie tylko prawo, ale także będą przeciwdziałały dyskryminacji i nietolerancji. Trzeba więc np. znowelizować kodeks karny w zakresie przestępstw motywowanych homofobią i transfobią, ale także prowadzić kampanie uświadamiające równe traktowanie osób LGBT w społeczeństwie. Tutaj duża odpowiedzialność znajduje się po stronie Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania.
Juliusz Iwanicki: Jaki jest pana stosunek do religii? Jak pan odnosi się do ślubów homoseksualistów zawieranych w niektórych kościołach protestanckich?
Religia jest dla mnie ciekawa z socjologicznego punktu widzenia. Jako zjawisko, któremu ulegają masy. Interesuje mnie też fenomen wykorzystywania religii do podziałów społecznych – tym zajmuję się m.in. naukowo. Cieszę się, że jest coraz więcej kościołów rozumiejących równość i szacunek dla wyborów innych. Śluby homoseksualne sankcjonowane przez kościół powinny być czymś powszechnym – także w Kościele katolickim, który nadal ma realny wpływ na polskie społeczeństwo.
Mateusz Tubisz: Dlaczego ma pan taki negatywny stosunek do Kościoła katolickiego?
Jestem krytyczny w stosunku do instytucji Kościoła katolickiego, którą uważam, za niedemokratyczną, dyskryminującą m.in. kobiety i gejów, kompletnie zamkniętą na potrzeby społeczne. Przeszkadza mi mieszanie się księży w życie polityczne i seksualne. Instytucja, w której - przynajmniej oficjalnie - jest zerowy przyrost naturalny nie może być autorytetem w dziedzinie seksu.
Weronika Zeb: Co pana łączy z „Krytyką Polityczną"?
Pasja zmieniania świata na lepszy, bardziej sprawiedliwy i tolerancyjny. Mam w „Krytyce Politycznej" wielu przyjaciół, jestem wiernym czytelnikiem ich publikacji, często uczestniczę w debatach i spotkaniach przez organizowanych przez to środowisko.
Marek Wolak: Czy był pan kiedyś zakochany w kobiecie?
Oczywiście! Kocham Madonnę, Lady Gagę, wszystkie moje figurki Matek Boskich… Kocham też Polskę i Europę – to w końcu też kobiety!
Mateusz Tubisz: W jednym z wywiadów wspominał pan, że wpadło panu w oko kilku posłów. Zdradzi pan jakich parlamentarzystów miał pan na myśl?
To wymysły dziennikarzy. Poza tym proszę mnie nie pytać o takie rzeczy. Mój mąż może czytać ten wywiad…
Marcin Głódź: Kiedy doczekamy się jawnego homoseksualisty, który zostanie premierem, albo prezydentem Polski?
Proszę poczekać. Pracuję nad tym (śmiech)
Nie wiem jak silną, ale z pewnością warto być sobą. Po drugie warto walczyć o bycie sobą i prawo innych do bycia sobą. Bez tego wszystkiego nie warto żyć.
Tomasz Dąbrowski: Co sądzi pan o opinii, że nie został pan wybrany dzięki kompetencjom, doświadczeniu czy programowi politycznemu, a tylko ze względu na orientację seksualną? Jeśli to nieprawda, to co chce pan osiągnąć w czasie tej kadencji?
Z pewnością nie zostałem wybrany ze względu na moją orientację seksualną – głosowało na mnie prawie 17 tysięcy osób, z czego - jak przypuszczam - geje i lesbijki nie stanowili większości. Moich wyborców zresztą nie interesowała moja orientacja seksualna. Podczas spotkań wyborczych byłem pytany o program, pomysły na Polskę i moje kompetencje. Pytanie o orientację seksualną nie padło ani razu.
Maciej Kania: Jakie są pana pierwsze wrażenia z pracy w Sejmie?
Mieszane. Każdy działacz społeczny marzy o tym, żeby mieć realny wpływ na decyzje w sprawach ważnych dla społeczeństwa. I dzisiaj z pewnością mam taki wpływ. Ale z drugiej strony przeraża mnie poziom agresji w polityce. Ciągłe ataki jednej partii na drugą, teatr jaki odgrywają politycy przed wyborcami – to wszystko jest bardzo zniechęcające.
Mateusz Tubisz: Co sądzi pan o ludziach, którzy śmiali się podczas pańskiego pierwszego wystąpienia w Sejmie?
O ludziach nic. Ale samo wydarzenie było ważną lekcją tolerancji dla nas wszystkich, jako społeczeństwa obywatelskiego. Dostaliśmy niezła nauczkę.
Jakub Sikora: Jak pan ocenia exposé premiera Tuska? Czy skupienie się wyłącznie na gospodarce jest sygnałem, że na sprawy związane np. z równouprawnieniem kobiet i mężczyzn na rynku pracy nie starczy w tej kadencji czasu?
Przeraża mnie taka polityka księgowego, bez oglądania się na problemy społeczne. Platforma Obywatelska prowadzi politykę zarządzania państwem jak rachunkiem bankowym w systemie zero-jedynkowym. A przecież równie ważne są problemy społeczne – np. wspomniane kwestie równouprawnienia kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Marginalizacja pewnych grup społecznych i ich wykluczenie z rynku pracy przynosi wymierne straty dla gospodarki państwa. I z tego powodu premier i rząd powinni zrobić wszystko, by te różnice zniwelować.
Dawid Pisarek: Friedrich von Hayek, czy John Maynard Keynes? Który z nich jest panu bliższy? A może żaden z nich?
Z tych dwóch zdecydowanie Keynes – opowiadam się za interwencjonizmem państwowym w pewnych sprawach. Aktywne państwo, progresywne opodatkowanie, wsparcie biednych - to założenia bliskie memu sercu.
Anna Ani: Wiemy że wprowadzenie w Polsce ustawy o związkach partnerskich to kwestia czasu. Kiedy, według pana, realnie będę mogła wstąpić w taki związek z moją partnerką?
Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości. Wszystko jednak zależy od parlamentarnej większości, czyli co najmniej 231 posłów. Ruch Palikota przygotowuje już projekt takiej ustawy i mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach rozpoczniemy nad nim prace. Jako wiceprzewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka będę dbał o jego procedowanie.
Agata Biel: Ruch Palikota ma za mało głosów, by samodzielnie wprowadzać w życie ustawy. Na kogo liczy pan przy głosowaniu np. nad ustawą o związkach partnerskich? Czy Donald Tusk wam pomoże?
W sprawach dotyczących praw obywatelskich nie powinno być podziałów partyjnych. Dlatego liczę na współpracę ze wszystkimi klubami. Mam nadzieję, że Platforma Obywatelska stanie na wysokości zadania i okaże się prawdziwie obywatelska. W końcu premier Donald Tusk obiecał przed wyborami, że związkami partnerskimi zajmie się tuż po wyborach. Liczę na to!
Mikołaj Glanc: Związki partnerskie są dziś oczywistym postulatem środowisk LGBT. Czy uważa pan, że konieczne są też inne ustawy poprawiające status homoseksualistów w Polsce? A może wystarczy już sama obecność pana i Anny Grodzkiej w Sejmie?
Ustawa o związkach partnerskich nie rozwiąże wszystkich problemów środowisk LGBT w Polsce. Potrzebne są kompleksowe rozwiązania, które wyrównają nie tylko prawo, ale także będą przeciwdziałały dyskryminacji i nietolerancji. Trzeba więc np. znowelizować kodeks karny w zakresie przestępstw motywowanych homofobią i transfobią, ale także prowadzić kampanie uświadamiające równe traktowanie osób LGBT w społeczeństwie. Tutaj duża odpowiedzialność znajduje się po stronie Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania.
Juliusz Iwanicki: Jaki jest pana stosunek do religii? Jak pan odnosi się do ślubów homoseksualistów zawieranych w niektórych kościołach protestanckich?
Religia jest dla mnie ciekawa z socjologicznego punktu widzenia. Jako zjawisko, któremu ulegają masy. Interesuje mnie też fenomen wykorzystywania religii do podziałów społecznych – tym zajmuję się m.in. naukowo. Cieszę się, że jest coraz więcej kościołów rozumiejących równość i szacunek dla wyborów innych. Śluby homoseksualne sankcjonowane przez kościół powinny być czymś powszechnym – także w Kościele katolickim, który nadal ma realny wpływ na polskie społeczeństwo.
Mateusz Tubisz: Dlaczego ma pan taki negatywny stosunek do Kościoła katolickiego?
Jestem krytyczny w stosunku do instytucji Kościoła katolickiego, którą uważam, za niedemokratyczną, dyskryminującą m.in. kobiety i gejów, kompletnie zamkniętą na potrzeby społeczne. Przeszkadza mi mieszanie się księży w życie polityczne i seksualne. Instytucja, w której - przynajmniej oficjalnie - jest zerowy przyrost naturalny nie może być autorytetem w dziedzinie seksu.
Weronika Zeb: Co pana łączy z „Krytyką Polityczną"?
Pasja zmieniania świata na lepszy, bardziej sprawiedliwy i tolerancyjny. Mam w „Krytyce Politycznej" wielu przyjaciół, jestem wiernym czytelnikiem ich publikacji, często uczestniczę w debatach i spotkaniach przez organizowanych przez to środowisko.
Marek Wolak: Czy był pan kiedyś zakochany w kobiecie?
Oczywiście! Kocham Madonnę, Lady Gagę, wszystkie moje figurki Matek Boskich… Kocham też Polskę i Europę – to w końcu też kobiety!
Mateusz Tubisz: W jednym z wywiadów wspominał pan, że wpadło panu w oko kilku posłów. Zdradzi pan jakich parlamentarzystów miał pan na myśl?
To wymysły dziennikarzy. Poza tym proszę mnie nie pytać o takie rzeczy. Mój mąż może czytać ten wywiad…
Marcin Głódź: Kiedy doczekamy się jawnego homoseksualisty, który zostanie premierem, albo prezydentem Polski?
Proszę poczekać. Pracuję nad tym (śmiech)