Masłowska we "Wprost": Jeźdźcowie Apokalipsy

Masłowska we "Wprost": Jeźdźcowie Apokalipsy

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Dorota Masłowska pisze o wakacjach w słonecznej Grecji, bo „czy coś dziwnego jest w tym, że wykarmiona Santa Barbarą wyobraźnia ciągnie nas ku piaskom, piramidom i błękitnym basenom, zwłaszcza jako mieszkańców regionu, gdzie przez cały rok występują sroższe lub mniej odmiany późnej jesieni i wczesnej zimy?”
Jeźdźcowie apokalipsy od czasu do czasu powracają.

Znajomy głuchy tętent ich tępych kopyt wprawia w dygot kieliszki w moim kredensie w najmniej spodziewanym momencie. Rzucam się zatykać uszy, zaciskać oczy, ale zbyt późno, zbyt późno, już są, już wbijają swój totem, już rozbijają namioty, już kopią latrynę, już dają swym koniom pić z mojego kubeczka.

Tę nacechowaną turystycznie wizję snuję celowo, tym razem bowiem galopujące oznaki końca nie zjawiły się w postaci książki, filmu ani płyty, lecz trochę innego, bardziej złożonego zjawiska, co by nie było, kultury: wypoczynku zorganizowanego. Choć wszyscy wiemy, że tak jak Radia Zet słucha się tylko z zatkanymi uszami, telewizję ogląda się tylko przy wyłączonym telewizorze, tak wycieczek z biur podróży unika się nawet na cudzych zdjęciach i są to podstawy zachowywania zdrowia psychicznego w naszej aż rojącej się od umysłowego ekscesu cywilizacji.

Opowiadanie Doroty Masłowskiej przeczytacie w najnowszym, świątecznym numerze tygodnika "Wprost".