Będę politykiem, tylko jeszcze muszę trochę poczekać - zapowiada Dorota Wellman w rozmowie z Piotrem Najsztubem. Dziennikarka dodaje, że chce zostać politykiem, aby "naprawiać świat". - Jeszcze zbiorę trochę doświadczeń. Choć myślę, że już dziś spokojnie mogłabym zostać posłem i zajmować się sprawami mediów czy kultury, bo na tym się znam - podkreśla.
Wellman przekonuje, że "polityka jej się marzy" i że "byłaby w niej dobra". - Chcę i zostanę politykiem. Śledzę politykę. Mówić umiem - zdradza. Dodaje, że byłaby w stanie zagadać wszystkich polityków. - I jestem bardzo pracowita, a to, niestety, naszych posłów dziś nie dotyczy. A jak słyszę teraz, że panie posłanki będą się zajmowały sprawami kobiet, to mnie śmiech ogarnia! Bo tak naprawdę tych kobiet w ogóle w polityce nie ma i głosu kobiet w sprawach kobiet także nie ma! Kobiety nie głosowały ani na Partię Kobiet, ani na kobiety na listach, mają to centralnie gdzieś! Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Chociaż, kiedy spojrzałam na listę w moim okręgu i szukałam tam kobiety, którą bym znała i ceniła, to jej nie było - ubolewa Wellman.
Czy Wellman widzi na dzisiejszej scenie politycznej partię, z którą mogłaby się związać? - Tu jest problem. Bo jak bym się dobrze pochyliła i powiedziała: „Teraz Wellman wstąp do partii", to nie bardzo bym miała gdzie - przyznaje. Może więc chce wystartować w wyborach prezydenckich? - Myślę, że taki prezydent jak ja byłby fajny. Nie poluje, nie ma żony, byłby otwarty na ludzi… - śmieje się dziennikarka. - Poważniejąc: polityka mnie bardzo pociąga, fascynuje, to jest jakiś rodzaj uzależnienia. I denerwuje mnie, że coś się dzieje, ktoś o nas decyduje, a my mówimy: „O Jezu, jaki kryzys, to straszne…". Polityka powinna być bliżej ludzi. Wiesz, co jeszcze mnie denerwuje? Że w naszym biurze poselskim poseł nie był chyba od czterech tygodni! - dodaje Wellman.
Czy Wellman widzi na dzisiejszej scenie politycznej partię, z którą mogłaby się związać? - Tu jest problem. Bo jak bym się dobrze pochyliła i powiedziała: „Teraz Wellman wstąp do partii", to nie bardzo bym miała gdzie - przyznaje. Może więc chce wystartować w wyborach prezydenckich? - Myślę, że taki prezydent jak ja byłby fajny. Nie poluje, nie ma żony, byłby otwarty na ludzi… - śmieje się dziennikarka. - Poważniejąc: polityka mnie bardzo pociąga, fascynuje, to jest jakiś rodzaj uzależnienia. I denerwuje mnie, że coś się dzieje, ktoś o nas decyduje, a my mówimy: „O Jezu, jaki kryzys, to straszne…". Polityka powinna być bliżej ludzi. Wiesz, co jeszcze mnie denerwuje? Że w naszym biurze poselskim poseł nie był chyba od czterech tygodni! - dodaje Wellman.
Najsztub pyta... Dorotę Wellman w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"