– Ale, panie premierze, jak to odpolitycznić? Przecież to my rządziliśmy przez ostatnie cztery lata… – wtrącił nieśmiało Budzanowski. – Po prostu odpolitycznić. Pozbyć się partyjnych funkcjonariuszy. Aha, w sprawach technicznych proszę się już kontaktować z ministrem Arabskim.
I zaczęło się. – Albo zrezygnujesz sam, albo zostaniesz odwołany – zakomunikował prezesowi PGE Budzanowski. Następnego dnia Tomasz Zadroga zrezygnował. Wcześniej do spółki jak po sznurku trafiali działacze Platformy. Jak donosił „Puls Biznesu", największy zaciąg pochodził z niewielkiego koła PO w Tomaszowie Lubelskim kierowanego przez Mariusza Grada, posła, prywatnie bratanka ministra skarbu Aleksandra Grada.
Następny był prezes PGNiG. Ten sam schemat. Zaproszenie i komunikat: odchodzisz albo zostajesz wyrzucony. Michał Szubski złożył rezygnację. Jeden z powodów zmiany - Szubski niebezpiecznie zbliżył się do wicepremiera Pawlaka.
Następny do golenia miał iść ceniony przez rynki prezes KGHM Herbert Wirth, który wśród polityków PO uchodzi za człowieka Schetyny.
Kto będzie musiał odejść, a kto się obroni? Która frakcja PO ma najwięcej swoich ludzi w spółkach skarbu państwa? Rewolucja w spółkach - gorący temat w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".