Jeszcze Polska nie odpadła! Słowacja na kolanach

Jeszcze Polska nie odpadła! Słowacja na kolanach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polacy rozbili Słowację (fot.Norbert Barczyk/Pressfocus/Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Polska wygrała w Belgradzie ze Słowacją 41:24 (17:13) w swoim drugim meczu grupy A mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych.

W wieczornym spotkaniu tej grupy gospodarz turnieju Serbia zmierzy się z Danią. 15 stycznia biało-czerwoni ulegli Serbom 18:22. 19 stycznia zagrają z Duńczykami. Do drugiej rundy awansują trzy czołowe drużyny.

Wtorkowy mecz o życie - jak go nazwał kapitan reprezentacji Polski Grzegorz Tkaczyk - rozpoczął się od trzech bramek Bartosza Jureckiego i zmarnowanego rzutu karnego przez Tomasza Tłuczyńskiego. W piątej minucie biało-czerwoni, grający bez kontuzjowanego Krzysztofa Lijewskiego, prowadzili 4:1, ale potem do głosu doszli rywale, którzy za sprawą świetnie rzucającego z dystansu Daniela Valo w ciągu trzech minut wyrównali na 4:4.

W 12. minucie między słupkami polskiej bramki stanął Piotr Wyszomirski i jego koledzy natychmiast odskoczyli na trzy bramki (9:6 w 14. minucie). Ale radość znów nie trwała długo. Kilka nieudanych rzutów w ataku i konsekwentnie grający Słowacy wyrównali w 21. minucie na 11:11. Chwilę potem nastąpił festiwal błędów z obu stron, czasami zupełnie banalnych jak wyrzucenie piłki w aut zamiast podania do partnera. Lepiej na tym wyszli podopieczni trenera Bogdana Wenty, którzy sporo zawdzięczali w tym momencie Wyszomiskiemu. Sam selekcjoner reprezentacji jeszcze w trakcie gry gratulował swojemu bramkarzowi świetnej interwencji.

W 26. minucie - przy stanie 14:11 dla Polski - słowacki trener poprosił o czas. Niedługo później podobny manewr zastosował Wenta, który do końca pierwszej połowy żonglował składem. Zwłaszcza w ataku zawodnicy co chwila zmieniali się na boisku, tworząc przeróżne konfiguracje, co widać nieco zdezorientowało przeciwników, bo na przerwę schodzili przegrywając 13:17.

Druga odsłona rozpoczęła się od dwóch udanych kontr Patryka Kuchczyńskiego oraz Bartosza Jureckiego i w 33. minucie Polska prowadziła 20:14. Bracia Bartosz i Michał Jureccy rzucali z nieprawdopodobnych pozycji, w ekwilibrystyczny sposób powiększając dorobek swojej drużyny. W tym momencie biało-czerwonym wszystko się udawało, w dodatku parady Wyszomirskiego były skuteczne. W 37. minucie prowadzili już 24:15. Od tej pory Polacy zaczęli szanować piłkę, dokładnie ją rozgrywali i konsekwentnie powiększali przewagę. Zniechęceni Słowacy w końcówce zupełnie się pogubili, a po kolejnym festiwalu strzeleckim, tym razem Tkaczyka, Kwiatkowskiego i Jurkiewicza, biało-czerwoni rozgromili ostatecznie rywali różnicą 17 bramek.

Polska - Słowacja 41:24 (17:13)

Polska: Piotr Wyszomirski, Marcin Wichary - Bartłomiej Jaszka 2, Patryk Kuchczyński 5, Grzegorz Tkaczyk 8, Karol Bielecki 3, Adam Wiśniewski 1, Bartosz Jurecki 6, Michał Jurecki 5, Tomasz Tłuczyński 2, Mariusz Jurkiewicz 4, Kamil Syprzak 1, Zbigniew Kwiatkowski 3, Mateusz Zaremba, Robert Orzechowski 1.

Słowacja: Milos Putera, Richard Stochl - Oliver Rabek 3, Peter Kukucka 5, Ladislav Tarhai 2, Peter Dudas, Patrik Hruscak, Daniel Valo 3, Michal Kopco 2, Andrej Petro 3, Marek Mikeci, Lubomir Duris 2, Tomas Urban, Martin Stranovsky 2, Radoslav Antl 2.

zew, PAP