Eurodeputowana SLD Joanna Senyszyn uważa, że z Kodeksu karnego powinien zniknąć artykuł dotyczący karania za obrazę uczuć religijnych. Jej zdaniem przepis – na podstawie którego Dorota „Doda” Rabczewska została niedawno skazana na 5 tysięcy złotych grzywny – jest niekonstytucyjny. - Zabrania obrażania uczuć religijnych i jednocześnie nie penalizuje obrazy innych uczuć. Przeczy to konstytucyjnie zagwarantowanej zasadzie równości – tłumaczy.
Maciej Kawiński, Infotuba.pl: Jak przyjęła pani skazanie Doroty „Dody" Rabczewskiej za obrazę uczuć religijnych?
Joanna Senyszyn: Wyrok nie jest słuszny, ponieważ przepis na podstawie którego został wydany jest niejednoznaczny i pozwala sądom na dowolną interpretację. Mam na myśli artykuł 196 Kodeksu karnego, który mówi, że „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Co jest nie tak z tym przepisem?
W wypadku Dody chodziło o znieważenie przedmiotu czci religijnej. I tu pojawia się pytanie, czy Biblia jest przedmiotem czci religijnej? Jeżeli brać dosłownie kanony wiary katolickiej i przykazanie „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną", nie możemy uznać Biblii za taki przedmiot. Czy Biblia jest równie ważna jak Pan Bóg? Podmiotem czci w katolicyzmie jest Bóg, a nie księga.
Może chodzi o to, że Biblię tworzyły osoby natchnione przez Ducha Świętego – a Doda określa dziś je mianem naprutych winem palaczy zioła.
Ale przecież te osoby także nie są przedmiotem czci religijnej.
Jeśli zostali uznani za świętych…
Świętość jest nadawana subiektywnie przez Kościół. Może być też odebrana. Świętość jest bardzo względna.
Jak rozumieć to, że Doda została skazana za swoje słowa, a Adam „Nergal" Darski – w niemal bliźniaczej sprawie – uniknął kary za podarcie Biblii podczas koncertu?
Gdy przepisy są niejednoznaczne, wówczas każdy skład sędziowski może dokonywać takiej interpretacji, jakiej chce. W tym wypadku mamy do czynienia nie z obiektywnym, ale subiektywnym poglądem sądu. Być może gdyby Dodę sądził ten sam sędzia, który orzekał w sprawie Nergala, wyrok byłby zupełnie inny. Ta sprawa to kolejny przyczynek do tego, by usunąć z kodeksu karnego przepis mówiący o obrazie uczuć religijnych.
Czy ten przepis jest niezgodny z Konstytucją?
Tak, bo jest wybiórczy w stosunku do uczuć. Zabrania obrażania uczuć religijnych i jednocześnie nie penalizuje obrazy innych uczuć. Przeczy to konstytucyjnie zagwarantowanej zasadzie równości. Ten przepis jest niezgodny z duchem Konstytucji, zwłaszcza z zasadą wolności słowa, którą to wolność człowiek powinien mieć zagwarantowaną. Wolność powinna kończyć się tam, gdzie dochodzi do naruszenia praw, wartości, dóbr, interesów innych osób. Wolność słowa zawsze jest w jakimś sensie ograniczona, ale powinna być ograniczona w takim sensie, by zabraniała wyrządzania krzywdy innym. Krzywdą może być także obraza uczuć. Ale dlaczego tylko religijnych?
A może problemem jest to, że polscy katolicy są przewrażliwieni? Wśród oskarżycieli w sprawie Dody znalazł się szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak, znany ze ścigania autorów kontrowersyjnych wypowiedzi na temat katolików.
Polacy nie są przewrażliwieni. Jest tylko kilku nawiedzonych. Te sprawy prowadzone są z oskarżenia prywatnego. Wystarczy jedna osoba, która poczuła się urażona, żeby sprawa trafiła do sądu. W przypadku Nergala osoby obrażone w ogóle nie były obecne na koncercie, na którym doszło do podarcia Biblii! W przypadku Dody słowa uznane za obraźliwe padły w wywiadzie - można przyjąć, że osoby obrażone czytały ten wywiad. Dorota Rabczewska jest znana z kontrowersyjnych wypowiedzi. Jeżeli ktoś jest wyjątkowo czuły na tym punkcie, nie powinien czytać z nią wywiadów. To by rozwiązało sprawę.
A pan Ryszard Nowak powinien się zająć Kościołem katolickim, bo to jest największa sekta.
Joanna Senyszyn: Wyrok nie jest słuszny, ponieważ przepis na podstawie którego został wydany jest niejednoznaczny i pozwala sądom na dowolną interpretację. Mam na myśli artykuł 196 Kodeksu karnego, który mówi, że „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Co jest nie tak z tym przepisem?
W wypadku Dody chodziło o znieważenie przedmiotu czci religijnej. I tu pojawia się pytanie, czy Biblia jest przedmiotem czci religijnej? Jeżeli brać dosłownie kanony wiary katolickiej i przykazanie „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną", nie możemy uznać Biblii za taki przedmiot. Czy Biblia jest równie ważna jak Pan Bóg? Podmiotem czci w katolicyzmie jest Bóg, a nie księga.
Może chodzi o to, że Biblię tworzyły osoby natchnione przez Ducha Świętego – a Doda określa dziś je mianem naprutych winem palaczy zioła.
Ale przecież te osoby także nie są przedmiotem czci religijnej.
Jeśli zostali uznani za świętych…
Świętość jest nadawana subiektywnie przez Kościół. Może być też odebrana. Świętość jest bardzo względna.
Jak rozumieć to, że Doda została skazana za swoje słowa, a Adam „Nergal" Darski – w niemal bliźniaczej sprawie – uniknął kary za podarcie Biblii podczas koncertu?
Gdy przepisy są niejednoznaczne, wówczas każdy skład sędziowski może dokonywać takiej interpretacji, jakiej chce. W tym wypadku mamy do czynienia nie z obiektywnym, ale subiektywnym poglądem sądu. Być może gdyby Dodę sądził ten sam sędzia, który orzekał w sprawie Nergala, wyrok byłby zupełnie inny. Ta sprawa to kolejny przyczynek do tego, by usunąć z kodeksu karnego przepis mówiący o obrazie uczuć religijnych.
Czy ten przepis jest niezgodny z Konstytucją?
Tak, bo jest wybiórczy w stosunku do uczuć. Zabrania obrażania uczuć religijnych i jednocześnie nie penalizuje obrazy innych uczuć. Przeczy to konstytucyjnie zagwarantowanej zasadzie równości. Ten przepis jest niezgodny z duchem Konstytucji, zwłaszcza z zasadą wolności słowa, którą to wolność człowiek powinien mieć zagwarantowaną. Wolność powinna kończyć się tam, gdzie dochodzi do naruszenia praw, wartości, dóbr, interesów innych osób. Wolność słowa zawsze jest w jakimś sensie ograniczona, ale powinna być ograniczona w takim sensie, by zabraniała wyrządzania krzywdy innym. Krzywdą może być także obraza uczuć. Ale dlaczego tylko religijnych?
A może problemem jest to, że polscy katolicy są przewrażliwieni? Wśród oskarżycieli w sprawie Dody znalazł się szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak, znany ze ścigania autorów kontrowersyjnych wypowiedzi na temat katolików.
Polacy nie są przewrażliwieni. Jest tylko kilku nawiedzonych. Te sprawy prowadzone są z oskarżenia prywatnego. Wystarczy jedna osoba, która poczuła się urażona, żeby sprawa trafiła do sądu. W przypadku Nergala osoby obrażone w ogóle nie były obecne na koncercie, na którym doszło do podarcia Biblii! W przypadku Dody słowa uznane za obraźliwe padły w wywiadzie - można przyjąć, że osoby obrażone czytały ten wywiad. Dorota Rabczewska jest znana z kontrowersyjnych wypowiedzi. Jeżeli ktoś jest wyjątkowo czuły na tym punkcie, nie powinien czytać z nią wywiadów. To by rozwiązało sprawę.
A pan Ryszard Nowak powinien się zająć Kościołem katolickim, bo to jest największa sekta.