Tusk nie wytrzymuje, postanawia odwołać kolację z byłym marszałkiem Sejmu. I zaprasza go na spotkanie w późniejszym terminie, razem ze wszystkimi wiceprzewodniczącymi Platformy. Schetyna dowiaduje się o tym od dziennikarzy.
– Im bardziej ktoś wpycha Donaldowi Schetynę w brzuch, tym bardziej on się usztywnia i nie chce go brać – tłumaczy zachowanie premiera jeden z jego współpracowników.
– Dlaczego? – dopytuję.
– Te wszystkie materiały w telewizji i gazetach,, to całe gadanie, robienie z Grześka zbawcy, boli Donalda. On odbiera to jako krytykę jego posunięć. A że sam przed sobą nie umie przyznać, że stracił kontrolę nad sytuacją, to nie weźmie Schetyny do rządu. Nie tylko teraz, moim zdaniem on nie weźmie go też ani za miesiąc, ani za rok, bo to by oznaczało przyznanie się do błędu.
O Grzegorzu Schetynie czytajcie w najnowszym "Wprost"