Ponad milion złotych warte są usługi reklamowe, jakie wyświadczył premier Donald Tusk takim markom jak Puma, Nike, Adidas czy Ermenegildo Zegna. Produktów tych firm premier używa codziennie, pracując, odpoczywając czy występując publicznie i robiąc im reklamę, za którą biznes byłby w stanie słono zapłacić.
Okładka "Faktu" z 22 lutego przedstawia mężczyznę w kominiarce biegnącego jedną z alejek Sopotu. Ma na sobie granatową bluzę z godłem Polski oraz z logo Puma na piersi i ramionach, na nogach zaś buty marki Adidas, czarne z trzema żółtymi paskami. To premier Donald Tusk podczas joggingu – informuje podpis.
Taka ilustracja w dzienniku o nakładzie pół miliona to zarówno dla Pumy, jak i Adidasa nie lada gratka. Gdyby w tym samym miejscu Puma chciała umieścić swoją reklamę z lekkoatletą Usainem Boltem, a Adidas wstawić swojego piłkarza Leo Messiego, to każda z tych firm musiałaby zapłacić 150-200 tys. zł. A przecież wcześniej musiały też słono opłacić sam udział gwiazd w reklamach.
Premierowi Donaldowi Tuskowi nikt nie płaci, ale to, z czym i w czym się pokazuje w mediach, ma nie mniej realną wartość reklamową. Postanowiliśmy sprawdzić, ile dokładnie wart jest ten polityk w reklamie.
Ile musiałaby zapłacić firmy za reklamę, którą mają gratis dzięki Donaldowi Tuskowi? Odpowiedź w najnowszym "Wprost".