Trzynaście minut perfekcyjnego show. Mieszanka największych przebojów, zagrana bez żadnego przestoju, wykonana perfekcyjnie. Gdyby nie M.I.A., która na moment pokazała przed kamera środkowy palec, nie byłoby nawet najmniejszego skandalu. „Rozumiem, że chciała być punkrockowa, ale to było nie na miejscu – skomentowała Madonna. „Biło od nas tyle miłości, tyle pozytywnej energii, że ten jeden negatywny gest był niepotrzebny. Zachowała sie gówniarsko i nieodpowiedzialnie". Po tym występie ponad 113 milionów widzów na całym świecie nie miało wątpliwości, że królowa popu jest w świetnej formie, jej piosenki nie zestarzały się ani trochę. Ale czy płyta „MDNA" i trasa koncertowa, którą za chwilę rozpocznie, będzie umiała jeszcze porwać publiczność tak, jak to zrobiła w latach 80. i 90.?
Czytaj więcej we „Wprost". Nowy numer już jutro w kioskach""Wprost" nr 12: Madonna - Ostatnia szansa królowej
Dodano: / Zmieniono:
Nie wydała żadnej płyty od czterech lat. A cztery lata w show-biznesie to wieczność – zmieniają się odbiorcy, pojawiają się nowe konkurentki. Teraz Madonna wraca z albumem „MDNA”. Czy potrafi nas jeszcze zaskoczyć?
To będzie uczta dla oczu i uszu – tak Madonna zapowiadała swój comeback podczas tegorocznego finału Super Bowl. Dotrzymała słowa. 150 gladiatorów przy dźwiękach „Vogue" wniosło na scenę królową pop w złotej lektyce. Wokół tronu czekało na nią 17 tancerzy z Cirque du Soleil w hełmach i zbrojach. Chwilę później na schodach pojawili się mężczyźni w białych dresach, żeby przy „Music" zatańczyć breakdance. Potem singlowa piosenkę „Give Me All Your Luvin” wykonały z Madonną raperki M.I.A., Nicki Minaj i 20 cheerleaderek. Następnie na scenę wkroczyło 100 bębniarzy w galowych mundurach z wokalista Cee-Lo Greenem na czele, który zaintonował z soulową manierą fragmenty „Open Your Heart” i „Express Yourself”. A na finał do niego i Madonny dołączył 200-osobowy chór, by razem zaśpiewać na podświetlonej platformie „Like a Prayer”. W końcu na stadionie zgasły światła, pod artystką otworzyła się zapadnia i... to by było na tyle.