Jednak przez tydzień góra nie chciała wypuścić z rąk dwójki zdobywców. Uwięzieni w namiotach musieli czekać na transport. W czwartek śmigłowiec zabrał ich do cywilizacji. Reszta ekipy wróci pieszo. – Czujemy się dobrze jak na warunki zimy w Karakorum i wysokość 5000 metrów. Przydałaby się kąpiel, nie mówiąc o saunie, bo jesteśmy tu 55. dzień – relacjonują dla „Wprost" Gołąb i Bielecki.
W tej historii radość jednych przeplata się z goryczą porażki i dramatem innych. Radości Polaków towarzyszyła tragedia uczestników wyprawy działającej po sąsiedzku, choć na tym samym szczycie. Szwajcar Gerfried Göschl, Austriak Cedric Hählen oraz Pakistańczyk Nisar Hussain zaatakowali szczyt tuż przed Polakami, ale zaginęli na stokach góry. W innej części Karakorum, pod sławnym K2, rozegrał się kolejny dramat. Od ciężkich odmrożeń zmarł Witalij Gorelik – jeden z członków 16-osobowej wyprawy rosyjskich himalaistów pod wodzą Wiktora Kozłowa. Kilku innych doznało kontuzji. Rosjanie zawrócili.
Jak zdobywać górę, gdy zawiązanie buta powoduje zadyszkę? "Szkoła cierpienia" w najnowszym "Wprost".