Jeśli Donald Tusk – zgodnie ze swoją zapowiedzią – zrezygnuje z kierowania Platformą za dwa i pół roku, jego następcą powinien zostać Grzegorz Schetyna – zgodnie uważają politycy PiS i PO, z którymi rozmawiał Wprost.pl.
– Do wyborów szefa PO zostało dwa i pół roku, więc otwieranie debaty w partii, kto ma być sukcesorem, byłoby szkodliwe – mówił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej" Schetyna pytany, czy będzie ubiegał się o szefowanie partią. Jednak dopytywany, czy oznacza to, że nie zamierza startować w wyborach na szefa PO, Schetyna odpowiedział natychmiast, że "tego nie powiedział". – Trzeba mieć przygotowaną wizję rozwoju, bo za chwilę partia będzie miała 15 lat. Musimy mieć pomysł, jak utrzymać ją w dobrej kondycji – dodał.
„Ze Schetyną łatwiej się dogadać"
Schetynę w roli szefa PO widziałby m.in. Jarosław Sellin z PiS. – On nie jest w takim stopniu odpowiedzialny za uruchomienie przemysłu pogardy wobec PiS jak Donald Tusk. Jako marszałek Sejmu był bardziej sprawiedliwy jeśli chodzi o dopuszczanie opozycji do głosu niż Bronisław Komorowski, który w tym przemyśle pogardy również miał swój udział – przekonuje w rozmowie z Wprost.pl Sellin, który dodaje, że „Schetyna jest politykiem, z którym łatwiej byłoby rozmawiać, bo nie budzi takich emocji i napięć jakie powstają z innymi liderami PO".
Partyjnemu koledze wtóruje Zbigniew Girzyński: – Zawsze – jeśli chodzi o możliwość współpracy – wyżej ceniłem marszałka Schetynę niż premiera Tuska.
Powrót do PO-PiS-u? "Raczej nie"
Z naszych rozmów z politykami PiS wynika jednak, że – nawet z Grzegorzem Schetyną na czele Platformy – trudno byłoby wrócić do idei wielkiej koalicji PO-PiS.
Pragnący zachować anonimowość polityk PiS: – Nie ma mowy o koalicji. Zbyt wiele się zdarzyło, zbyt wiele niepotrzebnych słów powiedziano i zbyt mocno PO odjechała w lewo, byśmy mogli dogadać się na tyle, by stworzyć koalicję. I to nie tylko moja opinia, wielu kolegów tak uważa.
– Od tamtego czasu (2005 roku – red.) bardzo się od siebie oddaliliśmy pod względem ideowym i światopoglądowym. PO zaczyna być partią centrolewicową a nie centroprawicową, więc o koalicji trudno myśleć. Mamy dwie różne wizje rozwoju Polski. PO to już nie ta sama partia, co np. w 2004 roku – tłumaczy z kolei Sellin.
Jego zdanie częściowo podziela Zbigniew Girzyński. – Nie wiem, czy Schetyna dawałaby szanse na powrót do PO-PiS-u, ale na pewno jest człowiekiem, z którym łatwiej jest nawiązać współpracę niż z premierem Tuskiem – podkreśla. - Nie jestem jednak przekonany, czy jeden człowiek nawet z bardzo szczerymi chęciami, byłby w stanie dokonać przełomu. Jeśli jednak taki przełom by się dokonał w PO, to wszystko jest możliwe, ale to nie zależy tylko od osoby rządzącej – dodaje.
PO: Schetyna? Czemu nie…
Z kolei politycy PO, z którymi rozmawiał Wprost.pl podkreślają, że na razie ze wszelkimi spekulacjami co do objęcia schedy po Tusku przez Schetynę należy poczekać, bo to wciąż premier jest numerem jeden w partii. Dodają jednak, że jeśli ktoś miałby go zastąpić obecnego szefa rządu, to najlepszym kandydatem będzie właśnie Schetyna.
Iwona Śledzińska-Katarasińska, wiceprzewodnicząca klubu PO: – Jeśli Tusk zrezygnuje za cztery lata z szefowania PO, to zdecydowanie widzę Schetynę jako jego następcę. On ma większe wpływy w partii, bo bardziej się nią zajmuje, ma dla niej więcej czasu. Gdyby Grzegorz został szefem partii wiedziałabym, że to nadal ta sama partia.
– Wiadomo, że prędzej czy później, Donald Tusk przestanie być szefem PO, tak jak Kaczyński PiS-u. Zobaczymy wtedy, czy kogoś wskaże na swojego następcę, czy nie. Na dziś, ja nie wyobrażam sobie PO bez Grześka i Donalda. Jeśli pyta mnie pan, czy Grzegorz nadaje się na szefa partii, to odpowiem panu, że oczywiście, że się nadaje. Szefuje PO na Dolnym Śląsku, wygrywamy tam wszystkie wybory. To o czymś świadczy – twierdzi z kolei pragnący zachować anonimowość poseł PO z dolnośląskiego.
„Ze Schetyną łatwiej się dogadać"
Schetynę w roli szefa PO widziałby m.in. Jarosław Sellin z PiS. – On nie jest w takim stopniu odpowiedzialny za uruchomienie przemysłu pogardy wobec PiS jak Donald Tusk. Jako marszałek Sejmu był bardziej sprawiedliwy jeśli chodzi o dopuszczanie opozycji do głosu niż Bronisław Komorowski, który w tym przemyśle pogardy również miał swój udział – przekonuje w rozmowie z Wprost.pl Sellin, który dodaje, że „Schetyna jest politykiem, z którym łatwiej byłoby rozmawiać, bo nie budzi takich emocji i napięć jakie powstają z innymi liderami PO".
Partyjnemu koledze wtóruje Zbigniew Girzyński: – Zawsze – jeśli chodzi o możliwość współpracy – wyżej ceniłem marszałka Schetynę niż premiera Tuska.
Powrót do PO-PiS-u? "Raczej nie"
Z naszych rozmów z politykami PiS wynika jednak, że – nawet z Grzegorzem Schetyną na czele Platformy – trudno byłoby wrócić do idei wielkiej koalicji PO-PiS.
Pragnący zachować anonimowość polityk PiS: – Nie ma mowy o koalicji. Zbyt wiele się zdarzyło, zbyt wiele niepotrzebnych słów powiedziano i zbyt mocno PO odjechała w lewo, byśmy mogli dogadać się na tyle, by stworzyć koalicję. I to nie tylko moja opinia, wielu kolegów tak uważa.
– Od tamtego czasu (2005 roku – red.) bardzo się od siebie oddaliliśmy pod względem ideowym i światopoglądowym. PO zaczyna być partią centrolewicową a nie centroprawicową, więc o koalicji trudno myśleć. Mamy dwie różne wizje rozwoju Polski. PO to już nie ta sama partia, co np. w 2004 roku – tłumaczy z kolei Sellin.
Jego zdanie częściowo podziela Zbigniew Girzyński. – Nie wiem, czy Schetyna dawałaby szanse na powrót do PO-PiS-u, ale na pewno jest człowiekiem, z którym łatwiej jest nawiązać współpracę niż z premierem Tuskiem – podkreśla. - Nie jestem jednak przekonany, czy jeden człowiek nawet z bardzo szczerymi chęciami, byłby w stanie dokonać przełomu. Jeśli jednak taki przełom by się dokonał w PO, to wszystko jest możliwe, ale to nie zależy tylko od osoby rządzącej – dodaje.
PO: Schetyna? Czemu nie…
Z kolei politycy PO, z którymi rozmawiał Wprost.pl podkreślają, że na razie ze wszelkimi spekulacjami co do objęcia schedy po Tusku przez Schetynę należy poczekać, bo to wciąż premier jest numerem jeden w partii. Dodają jednak, że jeśli ktoś miałby go zastąpić obecnego szefa rządu, to najlepszym kandydatem będzie właśnie Schetyna.
Iwona Śledzińska-Katarasińska, wiceprzewodnicząca klubu PO: – Jeśli Tusk zrezygnuje za cztery lata z szefowania PO, to zdecydowanie widzę Schetynę jako jego następcę. On ma większe wpływy w partii, bo bardziej się nią zajmuje, ma dla niej więcej czasu. Gdyby Grzegorz został szefem partii wiedziałabym, że to nadal ta sama partia.
– Wiadomo, że prędzej czy później, Donald Tusk przestanie być szefem PO, tak jak Kaczyński PiS-u. Zobaczymy wtedy, czy kogoś wskaże na swojego następcę, czy nie. Na dziś, ja nie wyobrażam sobie PO bez Grześka i Donalda. Jeśli pyta mnie pan, czy Grzegorz nadaje się na szefa partii, to odpowiem panu, że oczywiście, że się nadaje. Szefuje PO na Dolnym Śląsku, wygrywamy tam wszystkie wybory. To o czymś świadczy – twierdzi z kolei pragnący zachować anonimowość poseł PO z dolnośląskiego.