Gdy już najbardziej niewiarygodny (i najwyżej wyceniany) wynik meczu jest z góry ustalony, armia drobnych cinkciarzy, pracujących dla chińskich mafii w kilku południowoazjatyckich krajach, zasiada przed komputerami. Zakładów dokonują w ostatnim momencie przed meczem, aby firmy bukmacherskie nie zmieniły ich wyceny, a międzynarodowe organizacje monitorujące zakłady, nie zablokowały transakcji. Jeśli każdy z tych cinkciarzy postawi kilka tysięcy dolarów, to biorąc pod uwagę przebitkę w zakładach, mafia za jeden dobrze obstawiony mecz może zarobić kilkadziesiąt milionów dolarów.
Na całym świecie wyniki meczów dla chińskiej mafii załatwiają Singapurczycy. W ostatnich miesiącach ich ludzie zostali oskarżeni o ustawianie zawodów m.in. w Finlandii i na Węgrzech.
Jak działa ta globalna sieć piłkarskich i ile zarabia na ustawionych zakładach bukmacherskich, możecie przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost" w artykule Łukasza Wójcika "Piłkarski megapoker".