- Szczególnie źle są nastawieni ludzie średnio inteligentni, a takich jest niestety wielu. Wydaje im się, że na wszystkim się znają. Do tego skończyli nie daj Boże jakieś studia, albo może tylko maturę mają i są święcie przekonani – mówią to głośno – że country to wieśniacki chłam. Najzwyczajniej w świecie nie rozumieją, czym jest piosenka - ubolewa piosenkarz.
Maleńczuk tłumaczy, że sięgnął po gorzkie teksty m.in. Johnny'ego Casha, bo ma dość słuchania optymistycznych przekazów. - Zewsząd słyszę hasła w stylu: "Uśmiechnij się, życie jest piękne i cudowne, machnij na wszystko ręką, ciesz się życiem" i tego typu brednie. To samo w muzyce - żali się były lider Pudelsów. Podkreśla, że to zapewne wina wytwórni, które naciskają na artystów.
- Najgorsze jest to, że takie pozytywne przekazy w piosenkach serwują nam 25-letni gówniarze, którzy jeszcze nieraz dostaną w życiu po łapkach. I może wtedy dopiero ten pasztet zajęczy! Wielcy bardowie amerykańscy śpiewają gorzkie teksty, gorzkie prawdy - ocenia muzyk. - Czy my naprawdę chcemy wciąż słyszeć coś miłego? Przecież życie nie jest miłe - mówi Maleńczuk.
Czy Maciej Maleńczuk jest feministą? Dlaczego country trzeba grać w znoszonych butach? O czym jest ballada "Sprzedaj mnie Faktowi"? Rozmowa z Maciejem Maleńczukiem w najnowszym "Wprost". Zapraszamy do lektury!