Pseudokibice dali o sobie znać, zanim Euro na dobre się zaczęło. Czy zepsują Euro?
W środę w Krakowie podczas treningu Holendrów udawali zwierzęce odgłosy obrażając czarnoskórych graczy reprezentacji Holandii. Dzień później w Łodzi kilkunastoosobową grupę rosyjskich kibiców siedzących w jednym z barów napadli chuligani odziani w barwy ŁKS. Większość rosyjskich kibiców zdołała zabarykadować się w barze. Dwóch, których nie zdążyło, zostało brutalnie pobitych i trafiło do szpitala. Kiedy policja wezwana przez jednego z mieszkańców okolicznych bloków przyjechała na miejsce, napastników już dawno nie było.
Mimo to na razie zarówno Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jak i policja liczą, że Euro przebiegnie bez burd z udziałem stadionowych bandytów. Jednocześnie służby zapewniają, że na taki wariant są przygotowane. Dyrektor departamentu nadzoru MSW Jacek Zalewski przyznaje jednak, że realnym zagrożeniem mogą być próby ustawek z grupami z innych krajów. – Następuje wzmożona obserwacja środowisk kibicowskich – podkreśla inspektor Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. . – Doświadczenie z innych krajów, np. Austrii i Niemiec pokazuje jednak, że ewentualne ustawki pseudokibiców to margines. Dużo większym zagrożeniem niż pseudokibice jest alkohol. Wystarczy iskra, żeby nietrzeźwi kibice wywołali burdy. Ale to nie ma nic wspólnego z rywalizacją między bandyckimi grupami kibicowskimi. – dodaje Sokołowski.
Tak było na Mistrzostwach Świata w Niemczech, kiedy angielscy kibice w ramach żartu zabarykadowali się w irlandzkim pubie, a potem pokłócili się między sobą i rzucali w siebie stołami. Jedyny większy incydent z udziałem polskich kibiców w trakcie ME 2008 miał miejsce w Klagenfurcie tylko dlatego, że Niemiecki kibic zbyt wylewnie komplementował urodę Polki. W efekcie kilkadziesiąt osób stoczyło walkę na kufle, stoły i kamienie, którą przerwała dopiero interwencja austriackiej policji.
Więcej o pseudokibicach i bezpieczeństwie na Euro 2012 przeczytasz w tekście Anny Gielewskiej i Pawła Sikory „Czy kibole pojadą na ryby" w najnowszym numerze tygodnika „Wprost".
Anna Gielewska, Paweł Sikora
Mimo to na razie zarówno Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jak i policja liczą, że Euro przebiegnie bez burd z udziałem stadionowych bandytów. Jednocześnie służby zapewniają, że na taki wariant są przygotowane. Dyrektor departamentu nadzoru MSW Jacek Zalewski przyznaje jednak, że realnym zagrożeniem mogą być próby ustawek z grupami z innych krajów. – Następuje wzmożona obserwacja środowisk kibicowskich – podkreśla inspektor Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. . – Doświadczenie z innych krajów, np. Austrii i Niemiec pokazuje jednak, że ewentualne ustawki pseudokibiców to margines. Dużo większym zagrożeniem niż pseudokibice jest alkohol. Wystarczy iskra, żeby nietrzeźwi kibice wywołali burdy. Ale to nie ma nic wspólnego z rywalizacją między bandyckimi grupami kibicowskimi. – dodaje Sokołowski.
Tak było na Mistrzostwach Świata w Niemczech, kiedy angielscy kibice w ramach żartu zabarykadowali się w irlandzkim pubie, a potem pokłócili się między sobą i rzucali w siebie stołami. Jedyny większy incydent z udziałem polskich kibiców w trakcie ME 2008 miał miejsce w Klagenfurcie tylko dlatego, że Niemiecki kibic zbyt wylewnie komplementował urodę Polki. W efekcie kilkadziesiąt osób stoczyło walkę na kufle, stoły i kamienie, którą przerwała dopiero interwencja austriackiej policji.
Więcej o pseudokibicach i bezpieczeństwie na Euro 2012 przeczytasz w tekście Anny Gielewskiej i Pawła Sikory „Czy kibole pojadą na ryby" w najnowszym numerze tygodnika „Wprost".
Anna Gielewska, Paweł Sikora