Szef klubu PO Rafał Grupiński nie boi się klęski polskiej reprezentacji. Przynajmniej w rozmowie z Piotrem Najsztubem.
Piotr Najsztub: Czy bierze pan pod uwagę taką możliwość, że przegrana naszej drużyny zdmuchnie rząd, przyspieszy wybory?
Rafał Grupiński: Nie mam takich obaw. Tym bardziej, że między Euro 2012, a wyborami jest dużo czasu. Krytyka rośnie, gdy gra jest prowadzona na fatalnym poziomie. A jeśli nasi nawet przegraliby, ale grali tak dobrze jak w meczu z Rosją, tzn. dali z siebie wszystko, lecz po prostu trafili na twardszego, lepszego przeciwnika, to wtedy oceny będą mniej surowe.
Jakie to polskie... A tacy Niemcy na przykład wiedzą, że mają po prostu wygrać...
My też mamy wygrać!
…Nieważne w jakim stylu. Pańskim szefem jest Donald Tusk, zapalony kibic. Czy nie obawia się pan, że jeśli odpadniemy to się załamie? Znamy przecież tę rozpacz kibica, wielodniowe picie piwa w depresji, czy nie grozi to naszemu premierowi?
Mogę tu uspokoić pana, że nie. Jak to się mówi: po klęsce stajemy się silniejsi.
No nie! Jakbym słyszał PiS! To ta partia ma kult budującej nas klęski. I dlatego trzeba przejść całe Muzeum Powstania Warszawskiego, żeby dopiero na końcu dowiedzieć się, że jednak je przegraliśmy.
Powiedziałem to trochę żartobliwie. Oczywiście można się intelektualnie pobawić w to, czy premier - jako kibic - mocno przeżyje przegraną…. Ale z moich obserwacji wynika, że prawdziwi kibice są zawzięci, nie załamują się. Przecież są kibice drużyn z niższych lig, którzy wiernie im towarzyszą i przez dwadzieścia lat, ciągle wierząc, że ich drużyna wejdzie do ekstraklasy. Kibic jest niestrudzony, jeśli chodzi o wiarę i nadzieję.
Cały wywiad Piotra Najsztuba z Rafałem Grupińskim można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"
Rafał Grupiński: Nie mam takich obaw. Tym bardziej, że między Euro 2012, a wyborami jest dużo czasu. Krytyka rośnie, gdy gra jest prowadzona na fatalnym poziomie. A jeśli nasi nawet przegraliby, ale grali tak dobrze jak w meczu z Rosją, tzn. dali z siebie wszystko, lecz po prostu trafili na twardszego, lepszego przeciwnika, to wtedy oceny będą mniej surowe.
Jakie to polskie... A tacy Niemcy na przykład wiedzą, że mają po prostu wygrać...
My też mamy wygrać!
…Nieważne w jakim stylu. Pańskim szefem jest Donald Tusk, zapalony kibic. Czy nie obawia się pan, że jeśli odpadniemy to się załamie? Znamy przecież tę rozpacz kibica, wielodniowe picie piwa w depresji, czy nie grozi to naszemu premierowi?
Mogę tu uspokoić pana, że nie. Jak to się mówi: po klęsce stajemy się silniejsi.
No nie! Jakbym słyszał PiS! To ta partia ma kult budującej nas klęski. I dlatego trzeba przejść całe Muzeum Powstania Warszawskiego, żeby dopiero na końcu dowiedzieć się, że jednak je przegraliśmy.
Powiedziałem to trochę żartobliwie. Oczywiście można się intelektualnie pobawić w to, czy premier - jako kibic - mocno przeżyje przegraną…. Ale z moich obserwacji wynika, że prawdziwi kibice są zawzięci, nie załamują się. Przecież są kibice drużyn z niższych lig, którzy wiernie im towarzyszą i przez dwadzieścia lat, ciągle wierząc, że ich drużyna wejdzie do ekstraklasy. Kibic jest niestrudzony, jeśli chodzi o wiarę i nadzieję.
Cały wywiad Piotra Najsztuba z Rafałem Grupińskim można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"