W rozmowie z „Wprost” minister rolnictwa Marek Sawicki składa samokrytykę. - Użycie mojej osoby było niewłaściwe i za to przepraszam – mówi Annie Gielewskiej i Pawłowi Sikorze. Tłumaczy, że to był błąd jego służb odpowiedzialnych za promocję. Ruch Palikota domaga się odwołania Sawickiego - wniosku o wotum nieufności nie chcą jednak poprzeć ani PiS, ani SLD.
Sawickiego za kontrowersyjne spoty skrytykował w radiu TOK FM wicepremier Waldemar Pawlak. – Myślę, że tą retoryką strzelił sobie – mówiąc po piłkarsku – gola – ocenił wicepremier. Odwołania ministra rolnictwa domaga się z kolei Ruch Palikota. Partia złożyła dziś projekt wniosku o wotum nieufności. Zarzuca Sawickiemu, że wykorzystał do autopromocji spot wyprodukowany za państwowe pieniądze. Jednak chociaż pozostałe partie opozycyjne zgodnie krytykują Sawickiego, to o stanowisko może być spokojny. Koalicja ma większość, żeby odrzucić wniosek. Nie popiera go nawet PiS. – Nie zamierzamy traktować poważnie żadnej inicjatywy Ruchu Palikota – grupy, której obecność w parlamencie jest wyrazem ciężkiej choroby polskiego życia publicznego – tłumaczył Jarosław Kaczyński.
Fragmenty rozmowy z Markiem Sawickim, ministrem rolnictwa:
Anna Gielewska, Paweł Sikora: Waldemar Pawlak stwierdził, że pan sobie strzelił gola spotami w TVP podczas euro.
Marek Sawicki: Nie ma zrozumienia dla tematyki związanej z rozwojem obszarów wiejskich, informowania o wspólnej polityce rolnej. W czasie nieformalnej rady unijnych ministrów rolnictwa we wrześniu w Polsce dyskutowaliśmy sprawę promocji. Rada zakończyła się zaleceniem, żeby państwa członkowskie organizowały kampanie promocyjne, żeby włączali się w nie także ministrowie rolnictwa. Myśmy to realizowali już w ubiegłym roku.
W czasie kampanii wyborczej.
Wtedy nam zarzucano, że w czasie kampanii, teraz że wykorzystujemy Euro. Z punktu widzenia marketingu informacyjnego to była najtańszą formą dotarcia do odbiorców. Ale faktycznie - rzeczą złą był mój występ w spocie. Przed emisją nie oglądałem i nie recenzowałem nagrania. Zdałem się na swoje służby promocyjne - i to był błąd. Użycie mojej osoby było niewłaściwe i za to przepraszam.
To były te same spoty, więc pan je chyba widział przy poprzedniej kampanii?
Były te same, bo oferta telewizji, jaka pojawiła się na ten czas, była krótkoterminowa - nie byłoby czasu robić nowych nagrań. A my mieliśmy wiele gotowych i można było w ramach promocji PROW je wykorzystać. Jednak ich dobór nie był właściwy, przyznaję.
Fragmenty rozmowy z Markiem Sawickim, ministrem rolnictwa:
Anna Gielewska, Paweł Sikora: Waldemar Pawlak stwierdził, że pan sobie strzelił gola spotami w TVP podczas euro.
Marek Sawicki: Nie ma zrozumienia dla tematyki związanej z rozwojem obszarów wiejskich, informowania o wspólnej polityce rolnej. W czasie nieformalnej rady unijnych ministrów rolnictwa we wrześniu w Polsce dyskutowaliśmy sprawę promocji. Rada zakończyła się zaleceniem, żeby państwa członkowskie organizowały kampanie promocyjne, żeby włączali się w nie także ministrowie rolnictwa. Myśmy to realizowali już w ubiegłym roku.
W czasie kampanii wyborczej.
Wtedy nam zarzucano, że w czasie kampanii, teraz że wykorzystujemy Euro. Z punktu widzenia marketingu informacyjnego to była najtańszą formą dotarcia do odbiorców. Ale faktycznie - rzeczą złą był mój występ w spocie. Przed emisją nie oglądałem i nie recenzowałem nagrania. Zdałem się na swoje służby promocyjne - i to był błąd. Użycie mojej osoby było niewłaściwe i za to przepraszam.
To były te same spoty, więc pan je chyba widział przy poprzedniej kampanii?
Były te same, bo oferta telewizji, jaka pojawiła się na ten czas, była krótkoterminowa - nie byłoby czasu robić nowych nagrań. A my mieliśmy wiele gotowych i można było w ramach promocji PROW je wykorzystać. Jednak ich dobór nie był właściwy, przyznaję.