Minister Sikorski zamieścił na twitterze zdjęcie Natalii Siwiec z podpisem "Poland's wundderwaffe strikes back. Nasz odwet na BBC". Szefa naszego MSZ rozbawił napis zdobiący przód jej koszulki. Organizacje turystyczne wręcz zachwycił. Bo okazało się, że zagraniczni turyści nie uwierzyli w czarny piar.
Cudowna broń Polski w odwecie, jak ją określił minister Sikorski postanowiła zemścić się na BBC i Solu Campbellu. Podczas półfinałowego meczu Niemcy-Włochy Natalia wystąpiła w koszulce z oryginalnym objaśnieniem skrótu BBC, a mianowicie napisem "Bad Boy Campbell", czyli po naszemu "zły chłopiec Campbell". - Zareagowałam, bo jego wypowiedź naprawdę mnie dotknęła. Film BBC zobaczyłam tuż po wylądowaniu w Warszawie. Nie było mnie w kraju przez ponad trzy lata. Wracam dumna, bo trafiłam akurat na największa imprezę w naszej historii, a tu słyszę faceta, który straszy, że z Polska to dziki kraj, że z naszego Euro zagraniczni kibice wrócą w trumnach. Wkurzyłam się. Naprawdę - opowiada Natalia.
O Euro wyjeżdżający stąd kibice mówią w samych superlatywach. Są zachwyceni organizacją mistrzostw, Polską i Polakami. Wystarczy zajrzeć do badań - proponuje Katarzyna Kochania, rzeczniczka ministerstwa sportu i turystyki. Nie tylko Natalię sprawa oceny Polski przez zagraniczne media bolała. Była tym bardziej nieprzyjemna, że jednym ze spodziewanych bonusów od Euro 2012 miała być zmiana wizerunku Polski w świecie i idący za nim wzrost zainteresowania obcokrajowców odwiedzinami w naszym kraju. Wiele wskazuje na to, że cel ten udało się zrealizować. Z badań przeprowadzonych w czerwcu przez PBS w czterech polskich miastach gospodarzach Euro wynika, że ocena mistrzostw wypadła nadzwyczaj pozytywnie. Niemal wszyscy zagraniczni turyści (bo aż 92 proc.) zadeklarowali, że po powrocie do swojej ojczyzny polecą Polskę znajomym jako kraj atrakcyjny turystycznie i warty odwiedzenia. Blisko 80 proc. badanych twierdziło też, że wrócą do nas. Szczególnie istotna jest ta deklaracja, bo jasno wskazuje, że ci, którzy zobaczyli Polskę na własne oczy, zachwycili się nią.
Z badań TNS OBOP dla Polskiej Organizacji Turystyki, która od 2 lat prowadzi kampanię promującą Polskę wnioski są podobne. Aż 85% wśród przebadanych po przyjeździe do Polski ocenia ją pozytywnie. 70% bardzo dobrze ocenia jakość noclegów, 72% atrakcje turystyczne, a polską kuchnią zachwyca się czterech na pięciu turystów, którzy w tym roku odwiedzieli Polskę. Co ważniejsze, 86% deklaruje, że będzie znajomym rekomendowało przyjazd do Polski, a 85% mówi o tym, że chciałoby tu kiedyś wrócić.
Według informacji POT ponad 20% ankietowanych w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Francji deklaruje, że przyjedzie do Polski bo ktoś im ją polecił. - To co ukazuje się w mediach przegrywa z naocznymi relacjami. Ludzie, którzy odwiedzili Polskę mówią, ze mamy świetne jedzenie, znakomite hotele, nie jesteśmy ksenofobami. Na szczęście wizerunek Polski kształtuje się przede wszystkim w bezpośrednim kontakcie. Trzeba też pamiętać o tym, że ci którzy podróżują to jest "śmietanka" w każdym narodzie. Ludzie wykształceni, z dużych miast, raczej zamożni. To oni są liderami opinii i decydują o wizerunku Polski w znacznie większym stopniu niż to co piszą brukowce - przekonuje Buczek. Ta śmietanka została obliczona na ponad 652 tysiące kibiców ze 110 krajów. W strefach kibica bawiło się łącznie prawie 3 mln ludzi. Przyjechali z całej Europy. Teraz wracają do domów i mówią, co widzieli na własne oczy, a nie w telewizji.
O tym jak nas widzą w Europie po Euro przeczytacie w artykule Bartosza Janiszewskiego w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
O Euro wyjeżdżający stąd kibice mówią w samych superlatywach. Są zachwyceni organizacją mistrzostw, Polską i Polakami. Wystarczy zajrzeć do badań - proponuje Katarzyna Kochania, rzeczniczka ministerstwa sportu i turystyki. Nie tylko Natalię sprawa oceny Polski przez zagraniczne media bolała. Była tym bardziej nieprzyjemna, że jednym ze spodziewanych bonusów od Euro 2012 miała być zmiana wizerunku Polski w świecie i idący za nim wzrost zainteresowania obcokrajowców odwiedzinami w naszym kraju. Wiele wskazuje na to, że cel ten udało się zrealizować. Z badań przeprowadzonych w czerwcu przez PBS w czterech polskich miastach gospodarzach Euro wynika, że ocena mistrzostw wypadła nadzwyczaj pozytywnie. Niemal wszyscy zagraniczni turyści (bo aż 92 proc.) zadeklarowali, że po powrocie do swojej ojczyzny polecą Polskę znajomym jako kraj atrakcyjny turystycznie i warty odwiedzenia. Blisko 80 proc. badanych twierdziło też, że wrócą do nas. Szczególnie istotna jest ta deklaracja, bo jasno wskazuje, że ci, którzy zobaczyli Polskę na własne oczy, zachwycili się nią.
Z badań TNS OBOP dla Polskiej Organizacji Turystyki, która od 2 lat prowadzi kampanię promującą Polskę wnioski są podobne. Aż 85% wśród przebadanych po przyjeździe do Polski ocenia ją pozytywnie. 70% bardzo dobrze ocenia jakość noclegów, 72% atrakcje turystyczne, a polską kuchnią zachwyca się czterech na pięciu turystów, którzy w tym roku odwiedzieli Polskę. Co ważniejsze, 86% deklaruje, że będzie znajomym rekomendowało przyjazd do Polski, a 85% mówi o tym, że chciałoby tu kiedyś wrócić.
Według informacji POT ponad 20% ankietowanych w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Francji deklaruje, że przyjedzie do Polski bo ktoś im ją polecił. - To co ukazuje się w mediach przegrywa z naocznymi relacjami. Ludzie, którzy odwiedzili Polskę mówią, ze mamy świetne jedzenie, znakomite hotele, nie jesteśmy ksenofobami. Na szczęście wizerunek Polski kształtuje się przede wszystkim w bezpośrednim kontakcie. Trzeba też pamiętać o tym, że ci którzy podróżują to jest "śmietanka" w każdym narodzie. Ludzie wykształceni, z dużych miast, raczej zamożni. To oni są liderami opinii i decydują o wizerunku Polski w znacznie większym stopniu niż to co piszą brukowce - przekonuje Buczek. Ta śmietanka została obliczona na ponad 652 tysiące kibiców ze 110 krajów. W strefach kibica bawiło się łącznie prawie 3 mln ludzi. Przyjechali z całej Europy. Teraz wracają do domów i mówią, co widzieli na własne oczy, a nie w telewizji.
O tym jak nas widzą w Europie po Euro przeczytacie w artykule Bartosza Janiszewskiego w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".