Naraził bank na milionowe straty więc… kontroluje bank

Naraził bank na milionowe straty więc… kontroluje bank

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Polsce ktoś, kto naraża bank na milionowe straty - może zająć się... kontrolą banku (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Czy można zasiadać w radzie nadzorczej dużego banku zależnego od państwa, jeśli wcześniej naraziło się inny państwowy bank na wielomilionowe straty? W Polsce można.
"BGŻ S.A. uzyskał w 2002 r. stratę netto na działalności 339,18 mln zł, podczas gdy w roku poprzednim osiągnął zysk netto 78,46 mln zł" - to cytat z protokołu kontroli, przeprowadzonej w banku. Rok 2002 był dla BGŻ o prawie 418 milionów zł gorszy od poprzedniego.

Zły miłego koniec

Od 5 października 1998 r. na czele BGŻ stał Michał Machlejd. Jego kariera w banku zakończyła się spektakularną klęską. 30 czerwca 2003 r. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy BGŻ S.A. nie udzieliło mu absolutorium za okres od 1 stycznia do 4 września 2002 r. Absolutorium nie uzyskał też wtedy odpowiedzialny za inwestycje kapitałowe wiceprezes zarządu Robert Pydzik.

Dwie kontrole NIK

Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła w BGŻ dwie kontrole. W drugiej połowie 2003 r. NIK - z własnej inicjatywy - wziął pod lupę inwestycje banków komercyjnych z przewagą kapitału państwowego (w tym BGŻ) w okresie od stycznia 1998 r. do końca czerwca 2003 r. W tym czasie Skarb Państwa miał w BGŻ 67 proc. udziałów. W czwartym kwartale 2001 r. NIK przeprowadził (już tylko w BGŻ) kontrolę doraźną. Przedmiotem badania były inwestycje kapitałowe oraz wdrażanie przepisów ustawy z dnia 7 grudnia 2000 r. o bankach spółdzielczych, ich zrzeszaniu się i bankach zrzeszających.

Kupić, by sprzedać 50 razy taniej

Wyniki kontroli nie były dobre dla zarządu BGŻ i prezesa - Michała Machlejda. Stwierdzono szereg niezrozumiałych działań, w efekcie których bank poniósł znaczące straty.

"Kontrola wykazała znaczny wzrost zaangażowania banku w papiery wartościowe, nadmierne inwestowanie w akcje i udziały podmiotów zależnych i stowarzyszonych, jak również weksle inwestycyjne przedsiębiorcy. Ustalenia kontroli wykazały przypadki nieprawidłowości lub małej efektywności inwestycji. Zastrzeżenia kontroli dotyczyły ponadto wysokich kosztów ponoszonych na zlecane na zewnątrz prace w zakresie inwestycji kapitałowych oraz zasadności udziału niektórych pracowników banku w organach podmiotów, w których Bank był zaangażowany kapitałowo" - stwierdził NIK.

Sztandarowym przykładem niezrozumiałych działań BGŻ jest inwestycja w akcje firmy Szeptel S.A. We wrześniu 2000 r. i kwietniu 2001 r. BGŻ za ponad 71 milionów złotych nabył łącznie 2 miliony papierów spółki. "Zdaniem NIK, zaangażowanie w te akcje w takiej ilości wiązało się ze znacznym ryzykiem" - czytamy w protokole kontroli. NIK zwrócił uwagę, że gdy kierowany przez Machlejda BGŻ podejmował decyzję o kupnie akcji, wyniki finansowe Szeptela były coraz gorsze, firma notowała też drastyczny wzrost zobowiązań (między 1999 a 2000 r. ponad ośmiokrotny, do prawie 62 mln zł). Notowania spółki systematycznie spadały, jej sytuacja finansowa ulegała dalszemu pogorszeniu. BGŻ "nie podjął jednak działań w celu wcześniejszego wyjścia z tej inwestycji i zmniejszenia strat" - podkreślił NIK.

"Przygoda" BGŻ z feralną spółką zakończyła się dopiero 30 stycznia 2003 r., gdy Michał Machlejd nie był już prezesem. Bank sprzedał posiadane akcje Szeptel S.A. za 1,549 mln zł. Za jedną akcję uzyskał średnio 0,77 zł - czyli około 50 razy mniej, niż zapłacił. Łączna strata BGŻ wyniosła 69,5 mln zł.

Zniekształcanie sytuacji finansowej BGŻ

Jak wykazała kontrola NIK, w kontrolowanym okresie BGŻ przeprowadził też transakcje zniekształcające rzeczywistą sytuację finansową banku. Np. pod koniec grudnia 2001 r. sprzedał 3600 akcji Browarów Lubelskich Perła S.A. za 28,375 mln zł. Równocześnie jednak BGŻ zobowiązał się do nabycia tych akcji 15 stycznia 2002 r. Inny przykład to pozorne zlikwidowanie na koniec 2001 r. zaangażowania banku w Weksle Inwestycyjne Przedsiębiorcy WLC Inwest Sp. z o.o. (18 mln zł) poprzez ich sprzedaż (na krótki okres) na rynku wtórnym przez Departament Skarbu. Nabywcami były podmioty powiązane kapitałowo lub współpracujące z BGŻ. "Transakcja zniekształciła rzeczywistą sytuację finansową banku" - ocenił NIK.

W tej sprawie pod koniec 2003 r. wyjaśnienia złożył nowy prezes BGŻ Jacek Bartkiewicz. "Pragnę wyjaśnić, że przeprowadzenie transkacji (...) było działaniem jednorazowym i Zarząd Banku podejmie wszelkie działania, aby nie dopuścić do takich sytuacji w przyszłości" - zapewnił. "Trudno ocenić przesłanki, którymi kierował się Zarząd Banku realizując transakcje na przełomie 2001/2002 roku. Prawdopodobnie istotą tych transakcji była chęć uniknięcia tworzenia dodatkowych rezerw celowych i poprawa wyniku finansowego Banku w 2001 r., co skutkowało negatywnie na wyniku Banku, tj. kwotę straty w 2002 r." - dodał.

Raportu z kontroli Najwyższej Izby Kontroli w BGŻ rządzonym przez Machlejda nie ma w bazie wyników kontroli na stronach NIK w internecie.

Hanna Gronkiewicz-Waltz usatysfakcjonowana

Niezrozumiałe dla bankowców i NIK decyzje zarządu BGŻ kierowanego przez Machlejda nie przeszkodziły byłemu prezesowi w kontynuowaniu kariery. Po zwolnieniu z BGŻ trafił na kilka miesięcy do Banku Przemysłowego S.A. Później zajmował kierownicze stanowiska w PSE S.A., Tel-Energo S.A. oraz Info-Monitorze Biurze Informacji Gospodarczej S.A.

Nie był to jednak koniec jego kariery. W październiku 2006 r. Michał Machlejd został powołany na Prezesa Zarządu Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej S.A. (SPEC). Warszawą rządził wtedy Kazimierz Marcinkiewicz. Jednak Machlejd zyskał też uznanie nowych władz Warszawy. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) przyznawała mu wysokie nagrody pieniężne. W 2010 r. Machlejd dostał 50 tys. zł brutto, w 2011 r. jeszcze więcej, bo ponad 62 tys. zł brutto.

Znów w banku kontrolowanym przez państwo

Niepowodzenie w BGŻ nie zraziło też Machlejda do bankowości. W czerwcu 2008 r. został członkiem Rady Nadzorczej BOŚ Bank S.A. Funkcję tę pełni do dziś. Większość udziałów w BOŚ Banku ma Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, podmiot zależny od Ministerstwa Środowiska.

Ministerstwo milczy...

NIK wykazał, że pod rządami Machlejda w BGŻ dochodziło do nieprawidłowości. Dlaczego więc prezes SPEC został mianowany członkiem Rady Nadzorczej kolejnego kontrolowanego przez państwo banku? Czy główny akcjonariusz BOŚ Banku - NFOŚiGW – wiedział o „osiągnięciach” Michała Machlejda w BGŻ?

Nadzorujące Fundusz Ministerstwo Środowiska odmówiło nam odpowiedzi na te pytania. – Te pytania są poza kompetencjami ministra środowiska – oświadczyła tylko rzeczniczka resortu, Magdalena Sikorska.

...KNF też

Sytuację w BGŻ i udział w niej Machlejda musiała znać Komisja Nadzoru Finansowego (w latach 1998-2007 banki kontrolowała Komisja Nadzoru Bankowego). Jednak zgodnie z prawem, KNF wyraża zgodę na powołanie prezesa zarządu i członka zarządu odpowiedzialnego za ryzyko. - Prawo bankowe nie daje nam takich uprawnień w stosunku do rady nadzorczej – powiedział rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz, odnosząc się do wyboru Machlejda do RN BOŚ Banku.

Czy KNF sprawdziła, czy udziałowcy BOŚ Banku zostali poinformowani o przeszłości Machlejda? Czy Komisja zareagowała na wejście byłego prezesa BGŻ do Rady Nazdorczej BOŚ BANK S.A.? Zasłaniając się tajemnicą bankową, KNF odmówiła udzielenia nam takich informacji.